dziś zabrałem Synów do kina na film "Robaczki z zaginionej dżungli"...
może i to ciekawa odskocznia od kreskówek, bo film bez dialogów, który pokazuje robaki wędrujące po świecie w jakiejś tam misji, bla bla... nuda przeokropna - dla mnie, bo Miko bawił się dobrze ale Starszak po prostu uwielbia kino :-)
poza tym:
- jestem debilem, bo po tylu latach łażenia do kina wreszcie wpadłem na pomysł aby zrobić popcorn w domu i zabrać do kina i Chłopcy byli szczęśliwi, bo prawda jest taka, że chodzę do kina w środę, bo jest połowę taniej a taki pyszny ciepły popcorn kosztuje więcej niż bilety...
- ale zawsze mam kanapki, picie i coś słodkiego...
- Nikodem wychodzi z choroby więc tak był zabezpieczony w przejeździe do kina ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz