kino

drugi dzień urlopu wykorzystałem na wyjście z Chłopcami do kina, film - "Mumie" bardzo, bardzo fajny a popołudnie rewelacyjne, bo wizyta w galerii handlowej i w kinie w tygodniu jest cudowna i relaksująca w porównaniu z weekendem, warto "wydać" na to urlop!

urlopowo

jak co roku wziąłem urlop aby świętowanie urodzin miało odpowiednią oprawę, niestety Mały kaszle i smarka więc siedzimy w domu ale też jest fajnie, bo gramy na komputerach gdy za oknem śnieżyca a ja zadowalam się małymi (acz pysznymi) przyjemnościami.

ps: hurra, podobno było ciężko ale w serwisie udało się odzyskać dane z mojego rozbitego telefonu i już są zabezpieczone na dwóch dyskach :-)

urodzinowo

zrobiłem w sobotę spotkanie z okazji moich urodzin, przyszli najbliżsi znajomi i było bardzo sympatycznie, tłoczno, wesoło i fajnie, miałem wielką radość, bo moja przyjaciółka zrobiła mi niespodziankę i przyjechała z UKeja, dostałem ładne prezenty a sam sobie sprawiłem telefon.

ps: wyrazy szacunku i podziękowania dla Małżonki za pomoc, bo sam nie dałbym rady tego wszystkiego przygotować!

jestem debilem

mój Starszak dzwoni do mnie codziennie gdy wróci ze szkoły do domu i tym razem tak feralnie wyjąłem telefon, że upadł na beton i przestało działać pół wyświetlacza ale na upartego dało się nawet wysłać smsa obracając telefon aby wpisywać kolejne litery, niestety ja jestem głupi i zamiast zabrać telefon do domu i zgrać dane to zacząłem naciskać szybkę telefonu w różnych miejscach z myślą, że się poprawi więc się spieprzyło całkowicie i teraz nawet w serwisie nie potrafią tego naprawić i nie mogą odzyskać danych, straciłem kilka potrzebnych numerów telefonów, notatki, i najgorsze - 4 godziny nagrania dyktafonem z naszej ostatniej rodzinnej wigilii.

ps: to okropne i męczące uczucie - być wkurwionym na samego siebie :-(

rocznica śmierci

to już 17 lat od odejścia mojej kochanej siostry Magdusi i teraz wiem, że czas nie goi ran ale przyzwyczaja do bólu co też daje jakąś ulgę...

serwis rowerowy

jeżdżę codziennie na rowerze ale nie są to duże dystanse więc nie dbam o rower tak jak kiedyś (1,5 roku miałem kamień w miejsce przedniej przerzutki) i wreszcie stan techniczny zaczął zagrażać mojemu bezpieczeństwu więc oddałem rower na najpotrzebniejsze naprawy, okazało się, że mój Cube to ruina i zrobiłem połowę z tego co chciał naprawić serwis a i tak zapłaciłem 500 PLNów, bezsensu, jakbym widział, że takie będą koszty remontu to dozbierałbym forsę i kupił nowy sprzęt...

do dupy

dziś w przedszkolu było przedstawienie dla babć i dziadków, przyjechała moja Mama na nocleg, teściowa wzięła urlop, Niko miał rolę ale znowu jest chory i nie poszedł do przedszkola, jestem przygnębiony i cholernie się martwię, bo Syn za dużo i za często choruje, nie wiem jaka jest tego przyczyna, lekarze leczą objawowo a tu potrzeba jakiejś szczegółowej i głębokiej diagnozy skąd się bierze ciągłe powracający kaszel?

w lesie

spadł śnieg ale w mieście szybko się rozpuszczał więc pojechaliśmy do lasu z sankami i tam też było mokro i ciężko było zjeżdżać z górki ale pomimo tego było fajnie i wesoło :-)

ps: bawię się z Chłopcami i zaczynają wyć syreny, wyją i wyją więc mi się bezsensownie wymsknęło, że może wojna, Mały zaczął się bać, sam się zdenerwowałem i szybko w Internet czy coś się nie dzieje... eh i tak od początku pandemii człowiek żyje w ciągłym napięciu :-(  

przeprosiny?

jakbym czytał tę stronę to byłbym ciekaw jak się skończyła totalna awantura w moim małżeństwie a więc zawiadamiam, że Małżonka wróciła w piątek po pracy i zaczęła robić sałatkę którą porzuciłem w czwartek (niespotykane), potem pomagała przy kolacji i cały wieczór zachowywała się jakbym wrócił ze Spitsbergena, delikatnie i czule, kurde, do tej pory myślałem, że to ja mam dwubiegunowy charakter.... 

ps: oczywiście myślałem jakby to było gdybym został sam z Dziećmi i wiem, że dałbym radę ale to nie byłoby życie tylko udręka a Synom pękłyby serca... a poza tym na co dzień - między mną a Anią nie jest źle, dopadła nas rutyna życia i brak bliskości ale przecież wciąż ją kocham.

złe piątki

tydzień temu piątkowy humor popsuły mi wydarzenia w pracy, bo zaczął tam panować podręcznikowy mobbing, wczoraj była straszna awantura z Żoną a dziś rano młodszy Syn okropnie kaszlał tak więc cały dzień miałem nerwy na postronkach czy zadzwonią z przedszkola a do tego czarną, gradową chmurę nade mną przez kłótnię ale ja jestem miękka buła i wysyłam zgodowego smsa, że będę walczył o małżeństwo na co dostaje odpowiedź, że zależy jej na dzieciach a na naszym związku nie - cudowny kurwa początek weekendu.

wyrzucać wspomnienia

• ciężko jest mi się rozstać ze szkolnymi ćwiczeniami Starszaka albowiem przez pandemię i wspólne odrabianie lekcji spędziłem z nimi dużo czasu i są to wspaniałe wspomnienia, gdy Syn poszedł do pierwszej klasy wręcz celebrowałem odrabianie lekcji, wkrótce potem sam stałem się nauczycielem i do końca trzeciej klasy mocno siedziałem w wyrzucanych zeszytach.
• przykro jest mi wyrzucać na śmietnik telewizor po mojej zmarłej Siostrze i dawałem nawet ogłoszenia w necie aby ktoś go przygarnął ale nikt już nie potrzebuje kineskopowych odbiorników.

CWKS w kosza

całkiem przypadkowo trafiłem w telewizji na mecz Legii Warszawa w koszykarskiej Lidze Mistrzów, obejrzałem i zacząłem się zastanawiać czy aby ta dyscyplina sportu nie jest ciekawsza od futbolu, w którym jesteśmy tacy beznadziejni?

sprawdziany

mogę się mylić ale uważam, że za moich czasów było zdecydowanie mniej klasówek niż teraz w szkole Starszaka i mam wrażenie, że nauczyciele lubują się w testowaniu dzieci (moim zdaniem robienie sprawdzianu z całego półrocza w poniedziałek po feriach świątecznych jest nienormalne i zakrawa na sadyzm!) a ponieważ u Mikołaja pojawiły się ostatnio oceny dostateczne postanowiłem zacząć go przygotowywać do klasówek i choć jest to trudne (bo skąd mam wiedzieć co i jak?) osiągnąłem niebywałe sukcesy, bo z trzech kartkówek dostał fajne stopnie: 4+, 6, 5+!

ale co z tego skoro w weekend pytam Syna ze trzy razy czy w poniedziałek jest jakiś sprawdzian, odpowiada przecząco po czym nagle w niedzielny wieczór o 21.10 mówi, że idzie się pouczyć do poniedziałkowej klasówki, normalnie ręce opadają!

Kot w butach 2

poszliśmy dziś rodzinnie do kina i było to bardzo przyjemne popołudnie, bo film fajny a Dzieci są bardzo zadowolone!

ps: podczas spaceru do galerii młodszy Syn nagle podbiegł do śmieci na chodniku, zebrał je i wrzucił do śmietnika, spodobało mi się to, bo uczy się ode mnie, ja wprawdzie nie sprzątam osiedla ale jak jesteśmy gdzieś na wycieczce to często podniosę śmiecia i zabiorę go z sobą...

nad Wisłą

zrobiliśmy dziś spacer nad Królową polskich rzek i było ciepło i przyjemnie, chcieliśmy się też ukulturalnić poprzez sztukę nowoczesną w Muzeum Wisły ale powstrzymała nas fizjologia, bo nie było tam toalety a nam wszystkim chciało się siku ;-(

10 lat temu...

Facebook przypomniał jak byłem na urlopie tacierzyńskim i z perspektywy czasu wspominam to jako magiczny, beztroski czas, bo nie znałem jeszcze dziecięcych chorób a te moje pierwsze dwa tygodnie z Miko były wspaniałe, pełne wycieczek i poznawania się wzajemnego.

telefon do żony

odbieram Syna z przedszkola a jakiś chłopiec mówi do swojego ojca, że on chce jeszcze zostać w przedszkolu, facet nie wie co ma zrobić więc dzwoni do żony po radę - nic dziwnego, podobno mężczyźni bywają tacy bezradni wobec potomstwa ale ja uśmiechnąłem się pod nosem i poczułem zadowolenie, że w naszej rodzinie to prędzej Małżonka zapyta mnie o coś związanego z dziećmi niż ja ją.

ps: poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji aby któryś z Synów wolał placówkę oświatową niż mnie! chyba bym sobie urwał głowę ;-)

rysunek

jeszcze rok temu Syn narysowałby walkę Polski z Niemcami - zrozumiałe, w końcu sam mu wtłoczyłem do głowy mękę Warszawy w Powstaniu... teraz rysuje złych Ruskich a ja zastanawiam się ile szkód w psychice moich Dzieci narobiła wojna w Ukrainie a wcześniej pandemia..? :-(

w punkt!

nowa gra

rok 2023 zaczynam od karcianej strategii, fajnie - trzeba pogłówkować ;-)

wycieczka na Starówkę

jak co roku pojechaliśmy obejrzeć świąteczne iluminacje a przy okazji zwiedziliśmy Muzeum Warszawy i było fajnie ale urządziłem rodzinie długi powrót, bo nie wytrzymałem w autobusie w korku i błąkaliśmy się na nogach do metra.

Radio 357

jebane pisiury niszczą wszystko co dobre i wartościowe w tym kraju a rozwalenie radiowej Trójki jest w moim "top5 zła" więc teraz jest takie miejsce dla byłych słuchaczy jak w/w radio, niestety jest tylko internetowe ale w tym roku nagrałem ichni Top a dziś rodzinnie słuchamy piątkowej Listy Piosenek, miło ale to jakby xero prawdziwego radia, a ja się wkurzam, bo PR3 był w moim życiu od zawsze aż do utworu Kazika.

nowe dlc

kupiłem dwa dodatki na koniec noworocznej promocji, bo warto z tymi grami zostać dłużej, trudne są, przynajmniej dla mnie ;-)

stópki

najważniejsze czego chciałem gdy urodził się mój pierworodny Syn to przerwać emocjonalną i fizyczną oziębłość jaka panowała w mojej rodzinie od pokoleń (szczególnie u facetów) i nie mnie oceniać czy to się udało ale na pewno dużo przytulam i rozmawiam z Dziećmi a dziś chcę napisać o stópkach, od początku wyjątkowo zajmowałem się nimi, bo zauważyłem, że to było przyjemne dla Synów i czasem głaskanie pomagało na płacze a teraz mamy taki rytuał - rano przez 20 minut miziam stópki Niko, wieczorem przez półgodziny głaszczę stopy Miko słuchając audiobooków do snu i są to moje ulubione chwile dnia (+ wieczorne czytanie książek ze Starszakiem) i trudno mi uwierzyć, że te stópki były kiedyś takie małe!

audiobooki

wspaniała klasyka: Chmielewska Joanna - "Depozyt", "Florencja córka diabła", Goscinny Rene - "Mikołajek"

warte polecenia: Debscy B.E. - "Dwudziesta trzecia", Tsokos Michael - "Smak Śmierci"

może być: praca zbiorowa - "Czas cudów, opowieści pod jemiołą", Coben Harlan - "Chłopiec z lasu", Szmidt Robert - "Chaos"

kiepskie: Hempel Jacek - "Jakoś to będzie" "Będzie tylko lepiej", Szczygielski Bartosz - "Krok trzeci"

Happy New Year