WTOREK, 02 WRZEŚNIA 2014
phablet
po pierwsze to padł mój mój tablet, o którym pisałem wielokrotnie i który lubiłem a w serwisie powiedzieli, że to się nie da naprawić :-(
po drugie rozmawiałem o naszym laptopie, który nieustająco świruje i facet powiedział, że to objawy iż płyta główna jest zepsuta i w każdej chwili może całkiem się wyłączyć na amen....
po trzecie w ostatni piątek miałem dobry humor a w Gazecie ogłosili promocję, ze jak się kupi 14 gazet i naklei kupony to można kupić skrzyżowanie tabletu i smartfona za (niby?) 300 złotych taniej...
nie wierzę w takie akcje, bo według mnie chodzi raczej o podwyższenie sprzedaży dziennika a nie o prawdziwą promocję ale pokazałem to Małżonce i jest chętna i kupujemy te gazety od piątku i nie wiem czy jest sens, bo to urządzenie kosztuje 400 zeta a specyfikację ma taką sobie choć z drugiej strony potrzebne jest nam takie coś ale z trzeciej to nie aż tak bardzo.... choć z czwartej to czasem ciężko mi się dopchać do komputera, bo Żona lubi grać w jakieś tam głupawe gry w Sieci a ja mam swoje obowiązki na tej stronie ;-)
ale najgorszy jest rosnący stos gazet, bo jak je kupiłem to mam ambicję przeczytać choć w części ale naprawdę w tym okresie mojego życia nie interesuje mnie Tusk w Unii, sześciolatki w szkole, nieustająca wojna na Bliskim Wschodzie lub ruskie czołgi na Ukrainie choć jeśli mam być szczery to trochę się martwię kiedy ten Putin się zatrzyma, bo ja nie będę umierał za Ukrainę ale jakby na to nie patrzeć blisko ta wojna od mojego domu się dzieje i z tego co widzę nikt nie ma pomysłu jak ją zatrzymać w razie czego :-(
po drugie rozmawiałem o naszym laptopie, który nieustająco świruje i facet powiedział, że to objawy iż płyta główna jest zepsuta i w każdej chwili może całkiem się wyłączyć na amen....
po trzecie w ostatni piątek miałem dobry humor a w Gazecie ogłosili promocję, ze jak się kupi 14 gazet i naklei kupony to można kupić skrzyżowanie tabletu i smartfona za (niby?) 300 złotych taniej...
nie wierzę w takie akcje, bo według mnie chodzi raczej o podwyższenie sprzedaży dziennika a nie o prawdziwą promocję ale pokazałem to Małżonce i jest chętna i kupujemy te gazety od piątku i nie wiem czy jest sens, bo to urządzenie kosztuje 400 zeta a specyfikację ma taką sobie choć z drugiej strony potrzebne jest nam takie coś ale z trzeciej to nie aż tak bardzo.... choć z czwartej to czasem ciężko mi się dopchać do komputera, bo Żona lubi grać w jakieś tam głupawe gry w Sieci a ja mam swoje obowiązki na tej stronie ;-)
ale najgorszy jest rosnący stos gazet, bo jak je kupiłem to mam ambicję przeczytać choć w części ale naprawdę w tym okresie mojego życia nie interesuje mnie Tusk w Unii, sześciolatki w szkole, nieustająca wojna na Bliskim Wschodzie lub ruskie czołgi na Ukrainie choć jeśli mam być szczery to trochę się martwię kiedy ten Putin się zatrzyma, bo ja nie będę umierał za Ukrainę ale jakby na to nie patrzeć blisko ta wojna od mojego domu się dzieje i z tego co widzę nikt nie ma pomysłu jak ją zatrzymać w razie czego :-(
PONIEDZIAŁEK, 01 WRZEŚNIA 2014
pieprzony polsat
wprawdzie siatkówka nie leżała nigdy w centrum moich zainteresowań ale jestem oburzony faktem, że mecze rozgrywającego się w Polsce Mundialu w tej dyscyplinie można obejrzeć tylko po wykupieniu jakiś kanałów....
najgorsze że staje się to normą, że widz musi zapłacić abonament, zapłacić za kablówkę czy jakąś platformę cyfrową i jeszcze ma płacić dodatkowo za konkretne wydarzenia? stacje telewizyjne normalnie lecą w chuja :-(
przykro, bo takie mistrzostwa są raz na 4 lata i z chęcią bym pooglądał choć nasza reprezentacja mnie już od dawna irytuje albowiem od kilkunastu lat dobrze się zapowiadają i wszyscy wiążą z nimi spore nadzieje ale niewiele z tego wynika....
najgorsze że staje się to normą, że widz musi zapłacić abonament, zapłacić za kablówkę czy jakąś platformę cyfrową i jeszcze ma płacić dodatkowo za konkretne wydarzenia? stacje telewizyjne normalnie lecą w chuja :-(
przykro, bo takie mistrzostwa są raz na 4 lata i z chęcią bym pooglądał choć nasza reprezentacja mnie już od dawna irytuje albowiem od kilkunastu lat dobrze się zapowiadają i wszyscy wiążą z nimi spore nadzieje ale niewiele z tego wynika....
NIEDZIELA, 31 SIERPNIA 2014
leniwa niedziela
po wczorajszych aktywnościach postanowiliśmy dziś wypoczywać w domu i wyjdziemy jedynie pograć w piłkę i pospacerować z Miko...
ale pracuję dzielnie albowiem wreszcie wziąłem się za selekcję naszych zdjęć i kasuję, kasuję, kasuję a w przerwie oglądam mecz ligowy, w którym na razie przegrywamy :-(
hitem dnia jednak będą grzyby duszone, które wczoraj zbierała Ania i które podczas powrotu dokupiliśmy aby ich ilość była zacna ;-)
a skoro o jedzeniu mowa to muszę się pochwalić, że wczoraj zrobiłem pierwszy raz musakę i wyszła rewelacyjnie :-)
ale pracuję dzielnie albowiem wreszcie wziąłem się za selekcję naszych zdjęć i kasuję, kasuję, kasuję a w przerwie oglądam mecz ligowy, w którym na razie przegrywamy :-(
hitem dnia jednak będą grzyby duszone, które wczoraj zbierała Ania i które podczas powrotu dokupiliśmy aby ich ilość była zacna ;-)
a skoro o jedzeniu mowa to muszę się pochwalić, że wczoraj zrobiłem pierwszy raz musakę i wyszła rewelacyjnie :-)
SOBOTA, 30 SIERPNIA 2014
wycieczka
pojechaliśmy dziś pod miasto zobaczyć zawody w kolarstwie przełajowym, potem posiedzieliśmy w lesie gdzie Ania zbierała grzyby, następnie złapaliśmy gumę ale staję się mistrzem napraw, bo tym razem zmiana dętki w rowerze Żony zajęła mi tylko 22 minuty :-)
na koniec pojechaliśmy do naszego podmiejskiego lasu na wino skąd wróciliśmy autobusem i w sumie wyszło nam 48 kilometrów na rowerze czyli dosyć przyzwoicie ;-)
na koniec pojechaliśmy do naszego podmiejskiego lasu na wino skąd wróciliśmy autobusem i w sumie wyszło nam 48 kilometrów na rowerze czyli dosyć przyzwoicie ;-)
PIĄTEK, 29 SIERPNIA 2014
Masa Krytyczna
miałem dziś wizytę u dentysty więc sam fakt odbębnienia tego przykrego obowiązku wprawił mnie w euforię a że szybko poszło postanowiłem pojechać po Synka aby zabrać Go na Masę Krytyczną....
fajnie było i czuję się naprawdę wyśmienicie po takim przejeździe a do tego jestem zadowolony, bo Mikołajowi się bardzo podobała muzyczka z platformy, inne dzieci, dużo rowerzystów i chyba w ogóle centrum Miasta, bo rzadko tam bywamy razem....
naszła mnie na tym przejeździe jedna myśl, bo było sporo cyklistów z dzieciakami i tak sobie pomyślałem, że fajnie byłoby taką jakąś parę zapoznać, bo jak jeżdżą z dzieckiem na rowerach to mają od razu wielkiego plusa... ale abstrahując od tego, że cały przejazd przegadałem z kumplem to nie wyobrażam sobie - siebie zagadującego do obcych ludzi mówiąc "zakolegujmy się?" :-(
a moja Żona to jeszcze większy dzikus ode mnie więc nie wiem jakby tu można poznać nowych fajnych ludzi, którzy byliby choć trochę do nas podobni?
fajnie było i czuję się naprawdę wyśmienicie po takim przejeździe a do tego jestem zadowolony, bo Mikołajowi się bardzo podobała muzyczka z platformy, inne dzieci, dużo rowerzystów i chyba w ogóle centrum Miasta, bo rzadko tam bywamy razem....
naszła mnie na tym przejeździe jedna myśl, bo było sporo cyklistów z dzieciakami i tak sobie pomyślałem, że fajnie byłoby taką jakąś parę zapoznać, bo jak jeżdżą z dzieckiem na rowerach to mają od razu wielkiego plusa... ale abstrahując od tego, że cały przejazd przegadałem z kumplem to nie wyobrażam sobie - siebie zagadującego do obcych ludzi mówiąc "zakolegujmy się?" :-(
a moja Żona to jeszcze większy dzikus ode mnie więc nie wiem jakby tu można poznać nowych fajnych ludzi, którzy byliby choć trochę do nas podobni?
CZWARTEK, 28 SIERPNIA 2014
przyjemny czwartek
ponieważ czwartek " to taki mały piątek" uczciliśmy ten fakt piwkiem i poszliśmy na spacer, plac zabaw i do pizzerii...
bardzo przyjemnie choć chłodno i jesiennie :-(
teraz oglądam mecz kwalifikujący nas do Ligii Europy i chyba będzie dobrze ale nijak nie mogę się ucieszyć z tego skromnego sukcesu, bo kością w gardle staje wyjebanie klubu z elitarnego grona LM.... a ja jestem przekonany, że tym razem pod względem sportowym to by nam się udało awansować....
bardzo przyjemnie choć chłodno i jesiennie :-(
teraz oglądam mecz kwalifikujący nas do Ligii Europy i chyba będzie dobrze ale nijak nie mogę się ucieszyć z tego skromnego sukcesu, bo kością w gardle staje wyjebanie klubu z elitarnego grona LM.... a ja jestem przekonany, że tym razem pod względem sportowym to by nam się udało awansować....
ŚRODA, 27 SIERPNIA 2014
WTOREK, 26 SIERPNIA 2014
gość
wpadła do nas dzisiaj moja Przyjaciółka, poopowiadać i posłuchać o urlopie...
bardzo miło nawet pomimo tego, że do weekendu daleko więc nie można było się do końca wyluzować ;-)
bardzo miło nawet pomimo tego, że do weekendu daleko więc nie można było się do końca wyluzować ;-)
PONIEDZIAŁEK, 25 SIERPNIA 2014
pomysły Mamy
z troski o swojego wnuka Mama wciąż wymyśla, że z Mikołajem jest coś nie tak... było, że jest za chudy, że nie słyszy... a teraz twierdzi, że mój Syn może chorować na autyzm... i mówi to całkiem poważnie atakując mnie telefonami...
pewnie głównie sugeruję się tym, że Mikołaj mało słów się do tej pory nauczył mówić oraz, że w jej pracy był teraz przypadek autyzmu a dziecko niby normalne się wydawało....
no i ja - choć uważam, że wszystko jest u Syna w porządku, bo wszystko rozumie, jest energicznym, radosnym chłopcem - to i tak się denerwuję, bo kocham Mikołaja ponad wszystko i martwię się, że może rzeczywiście coś mi umyka?
pewnie głównie sugeruję się tym, że Mikołaj mało słów się do tej pory nauczył mówić oraz, że w jej pracy był teraz przypadek autyzmu a dziecko niby normalne się wydawało....
no i ja - choć uważam, że wszystko jest u Syna w porządku, bo wszystko rozumie, jest energicznym, radosnym chłopcem - to i tak się denerwuję, bo kocham Mikołaja ponad wszystko i martwię się, że może rzeczywiście coś mi umyka?
NIEDZIELA, 24 SIERPNIA 2014
leniwy weekend
poza wyjściami na spacery czy piłkę z Miko, lub zakupy to siedzieliśmy w domu, czytaliśmy, oglądaliśmy kabarety i filmy...
trochę żal siedzenia w domu ale dzisiaj to deszcz na nic nie pozwolił....
choć z drugiej strony to znowu było mi miło, bo jak poszedłem poharatać w gałę z Miko to jedna pani powiedziała, że "jakie to mądre, że pan i w deszcz wychodzi z dzieckiem i jaki on jest uroczy jak biega po kałużach i że pan mu na to pozwala, ale fajna z was para..."
poza tym muszę wspomnieć o mojej wspaniałej Małżonce, która na śniadanie podała nam dzisiaj smakowite jajka na miękko a teraz wjeżdżają pyszne kotlety mielone na kolacje :-)
trochę żal siedzenia w domu ale dzisiaj to deszcz na nic nie pozwolił....
choć z drugiej strony to znowu było mi miło, bo jak poszedłem poharatać w gałę z Miko to jedna pani powiedziała, że "jakie to mądre, że pan i w deszcz wychodzi z dzieckiem i jaki on jest uroczy jak biega po kałużach i że pan mu na to pozwala, ale fajna z was para..."
poza tym muszę wspomnieć o mojej wspaniałej Małżonce, która na śniadanie podała nam dzisiaj smakowite jajka na miękko a teraz wjeżdżają pyszne kotlety mielone na kolacje :-)
SOBOTA, 23 SIERPNIA 2014
rower
jakoś po urlopie nie mam powera na jazdę na rowerze i jeżdżę co drugi dzień choć dotyczy to podróży do pracy, bo z Synkiem zawsze chętnie wyskoczę na przejażdżkę tak jak na przykład wczoraj - 17 kilometrów...
poza tym patrząc na osiągnięte do tej pory kilometry raczej nie uda mi się w tym roku złamać bariery pięciu tysięcy i mam szansę jedynie na 8 miejsce w mojej klasyfikacji jaką prowadzę już 10 rok ale nie przejmuję się tym albowiem liczy się jakoś przejechanych kilometrów a nie ich ilość ;-)
a tak w ogóle to nie zdążyłem napisać o tym jak przed urlopem spełniły się moje obawy podczas codziennych podróży, bo często śmigam w korku i zawsze boję się, że ktoś otworzy drzwi w mijanym samochodzie... no i tak się wydarzyło i wywaliłem się i pościerałem ale na szczęście nic poważnego mi się nie stało a wszystko to wina głupiego taksówkarza, który zaparkował samochód w typowy dla nich sposób jakby byli panami ulic więc była też ostra awantura z kierowcą :-(
a tak z innej beczki to zaskoczył mnie wczoraj Mikołaj, bo skończyliśmy przejażdżkę rowerową na placu zabaw i tam zapragnął samochodu, który trzymał inny chłopiec a ponieważ chłopiec nie chciał oddać auta, Syn przyszedł do mnie zażądał swojego titita z plecaka, wrócił do dziecka, zaproponował wymianę w swoim języku "eeeee eee yyy" po czym oszukał chłopca, bo zabrał dwa samochodziki a swój przyniósł z powrotem do plecaka... zszokował mnie, bo Syn gada pięć słów na krzyż i wydaje się jeszcze maluchem ale jednak główka mu pracuje he he
poza tym patrząc na osiągnięte do tej pory kilometry raczej nie uda mi się w tym roku złamać bariery pięciu tysięcy i mam szansę jedynie na 8 miejsce w mojej klasyfikacji jaką prowadzę już 10 rok ale nie przejmuję się tym albowiem liczy się jakoś przejechanych kilometrów a nie ich ilość ;-)
a tak w ogóle to nie zdążyłem napisać o tym jak przed urlopem spełniły się moje obawy podczas codziennych podróży, bo często śmigam w korku i zawsze boję się, że ktoś otworzy drzwi w mijanym samochodzie... no i tak się wydarzyło i wywaliłem się i pościerałem ale na szczęście nic poważnego mi się nie stało a wszystko to wina głupiego taksówkarza, który zaparkował samochód w typowy dla nich sposób jakby byli panami ulic więc była też ostra awantura z kierowcą :-(
a tak z innej beczki to zaskoczył mnie wczoraj Mikołaj, bo skończyliśmy przejażdżkę rowerową na placu zabaw i tam zapragnął samochodu, który trzymał inny chłopiec a ponieważ chłopiec nie chciał oddać auta, Syn przyszedł do mnie zażądał swojego titita z plecaka, wrócił do dziecka, zaproponował wymianę w swoim języku "eeeee eee yyy" po czym oszukał chłopca, bo zabrał dwa samochodziki a swój przyniósł z powrotem do plecaka... zszokował mnie, bo Syn gada pięć słów na krzyż i wydaje się jeszcze maluchem ale jednak główka mu pracuje he he
CZWARTEK, 21 SIERPNIA 2014
barszcz biały
gotuję w/w potrawę, bo naszła mnie dziś chęć na zupę a to nieodwołalny znak, że jesień puka do drzwi...
choć patrząc na dzisiejszy dzień można powiedzieć, że już wlazła w buciorach do przedpokoju :-(
choć patrząc na dzisiejszy dzień można powiedzieć, że już wlazła w buciorach do przedpokoju :-(
ŚRODA, 20 SIERPNIA 2014
powód do zadowolenia
...cholernie chciałbym sobie taki znaleźć, bo jest słabo.... w robocie jeszcze większy syf niż przed urlopem, Żona pracuje na drugą zmianę i idzie również w sobotę do pracy więc tęsknota rozrywa mi serce a do tego dzisiaj mieliśmy spotkanie rodzinne w mieszkaniu Babci aby jakoś podzielić te rzeczy, pamiątki i wartościowy telewizor lub pralkę a ja denerwowałem się przed tym spotkaniem cały dzień...
były najbliższe osoby czyli ja z Mikołajem, moja Mama i jej brat oraz drugi wnuk Babci no i tak naprawdę nic specjalnego się nie działo i nawet poczułem się fajnie gdy mój Syn siedział na swoim krześle i robił ważną minę przez większość spotkania ale tak naprawdę to wszystko jest bardzo nieprzyjemne, smutne i raniące a ja marzyłem tylko o tym aby być w domu ale zdążyłem zarezerwować taki jeden spłowiały obraz, który lubiłem w dzieciństwie...
ps: no i jeszcze taka rzecz, o której wolałbym nie pisać ale może kogoś ostrzegę? bo, Babcia pozostawiła po sobie 30 tysięcy złoty długów i takie jest życie, że banki, parabanki i takie tam instytucje mają łatwy cel w starych ludziach i choć moja Babcia była przy zdrowych zmysłach do końca to jednak wpadła w tzw pętlę kredytową i teraz wszyscy łącznie z Mikołajem musimy się zrzec spadku a prawnik aby się tym zająć wziął 3 tysiące na dzień dobry....
były najbliższe osoby czyli ja z Mikołajem, moja Mama i jej brat oraz drugi wnuk Babci no i tak naprawdę nic specjalnego się nie działo i nawet poczułem się fajnie gdy mój Syn siedział na swoim krześle i robił ważną minę przez większość spotkania ale tak naprawdę to wszystko jest bardzo nieprzyjemne, smutne i raniące a ja marzyłem tylko o tym aby być w domu ale zdążyłem zarezerwować taki jeden spłowiały obraz, który lubiłem w dzieciństwie...
ps: no i jeszcze taka rzecz, o której wolałbym nie pisać ale może kogoś ostrzegę? bo, Babcia pozostawiła po sobie 30 tysięcy złoty długów i takie jest życie, że banki, parabanki i takie tam instytucje mają łatwy cel w starych ludziach i choć moja Babcia była przy zdrowych zmysłach do końca to jednak wpadła w tzw pętlę kredytową i teraz wszyscy łącznie z Mikołajem musimy się zrzec spadku a prawnik aby się tym zająć wziął 3 tysiące na dzień dobry....
WTOREK, 19 SIERPNIA 2014
Mikołaj
nie chcę nikogo zanudzać opowieściami jak bardzo kocham mojego Syna ale nie pochwaliłem Go tu jeszcze za wspólny urlop ;-)
długo by było pisać o tym jaki Mikołaj był wspaniały, jak się fajnie rozwijał przez ten wspólny czas i jakie mądre i wzruszające rzeczy potrafi zrobić ale o dwóch rzeczach po prostu muszę wspomnieć:
po pierwsze to Synek ma tendencję do sprzątania i czyścił codziennie plażę wynosząc śmieci do kosza ;-)
a po drugie bardzo pilnuje naszych rzeczy i była na przykład taka akcja, że wysiadamy z tramwaju wodnego ale pan kapitan powiedział, że najpierw musi wypuścić i wpuścić pasażerów a potem poda rowery no i Mikołaj z początku grzeczny ale jak zobaczył, że rowery nie wyszły ze statku wpadł w prawdziwą histerię czym sprowokował kilka osób do pytań - "co się stało?" więc mówimy, że "nasz Syn denerwuje się, bo zostały rowery na łodzi" ale z min wyglądało, że nikt nam nie uwierzył ale tylko do momentu gdy Synek zobaczył, że pierwszy rower wysiada, płacz natychmiast ustał a na mordkę wrócił uśmiech :-)
ale aby nie było zbyt różowo to mamy problem z kupą, bo Bąbel za nic w świecie nie chce jej robić do nocnika i czeka na pieluchę i nie wiemy co robić, bo z siku nie ma najmniejszych problemów...?
długo by było pisać o tym jaki Mikołaj był wspaniały, jak się fajnie rozwijał przez ten wspólny czas i jakie mądre i wzruszające rzeczy potrafi zrobić ale o dwóch rzeczach po prostu muszę wspomnieć:
po pierwsze to Synek ma tendencję do sprzątania i czyścił codziennie plażę wynosząc śmieci do kosza ;-)
a po drugie bardzo pilnuje naszych rzeczy i była na przykład taka akcja, że wysiadamy z tramwaju wodnego ale pan kapitan powiedział, że najpierw musi wypuścić i wpuścić pasażerów a potem poda rowery no i Mikołaj z początku grzeczny ale jak zobaczył, że rowery nie wyszły ze statku wpadł w prawdziwą histerię czym sprowokował kilka osób do pytań - "co się stało?" więc mówimy, że "nasz Syn denerwuje się, bo zostały rowery na łodzi" ale z min wyglądało, że nikt nam nie uwierzył ale tylko do momentu gdy Synek zobaczył, że pierwszy rower wysiada, płacz natychmiast ustał a na mordkę wrócił uśmiech :-)
ale aby nie było zbyt różowo to mamy problem z kupą, bo Bąbel za nic w świecie nie chce jej robić do nocnika i czeka na pieluchę i nie wiemy co robić, bo z siku nie ma najmniejszych problemów...?
NIEDZIELA, 17 SIERPNIA 2014
melancholijna niedziela
nie da się ukryć, że czuć już oddech jesieni albowiem nad miastem rządzą stada chmur, trochę pada, powietrze jest chłodne a liście przestają być zielone... ale byliśmy dzielni i pojechaliśmy na wycieczkę rowerową...
niby nic specjalnego, bo pojeździliśmy po południowych rubieżach miasta ale przygody były, bo pobudowali te wszystkie ekspresowe drogi ale nie pomyśleli o cyklistach czy pieszych więc były akcje w stylu noszenia rowerów i przedostawania się przez jakieś dziwne tereny ale daliśmy radę (jakbym był sam z Miko to nie dałbym...) posiedzieliśmy na naszych łąkach przy winku a dzień zakończyliśmy w pizzerii....
niby bardzo fajny dzień, bo siekneliśmy 41 kilometrów ale jednak ta jesienna melancholia wciska się w każdą myśl i słowo....
niby nic specjalnego, bo pojeździliśmy po południowych rubieżach miasta ale przygody były, bo pobudowali te wszystkie ekspresowe drogi ale nie pomyśleli o cyklistach czy pieszych więc były akcje w stylu noszenia rowerów i przedostawania się przez jakieś dziwne tereny ale daliśmy radę (jakbym był sam z Miko to nie dałbym...) posiedzieliśmy na naszych łąkach przy winku a dzień zakończyliśmy w pizzerii....
niby bardzo fajny dzień, bo siekneliśmy 41 kilometrów ale jednak ta jesienna melancholia wciska się w każdą myśl i słowo....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz