ŚRODA, 17 WRZEŚNIA 2014
Stan Miłości i Zaufania
bardzo fajny choć mało znany zespół i słucham teraz ich drugiej płyty "Sygnały" i wyjątkowo mi się podoba...
może nie jest to kapela, która rzucałaby na kolana ale wyśmienicie się jej słucha, bo grają melodyjnego, miejscami rzewnego rocka z melancholijnymi, chwilami smutnymi ale inteligentnymi tekstami a najbardziej podoba mi się fakt, że przez 14 lat istnienia wydali tylko dwie płyty...
"... czy nie jest tak, że kończy się nasz świat każdej jesieni..."
może nie jest to kapela, która rzucałaby na kolana ale wyśmienicie się jej słucha, bo grają melodyjnego, miejscami rzewnego rocka z melancholijnymi, chwilami smutnymi ale inteligentnymi tekstami a najbardziej podoba mi się fakt, że przez 14 lat istnienia wydali tylko dwie płyty...
"... czy nie jest tak, że kończy się nasz świat każdej jesieni..."
WTOREK, 16 WRZEŚNIA 2014
praca
nigdy nie sądziłem, że można przynosić emocje z pracy do domu choć niby wiedziałem, że tak jest z mediów czy nawet z doświadczenia, bo moja Żona czasem potrafiła w domu rozładowywać emocje (choć naprawdę bardzo rzadko) ale nie myślałem, że i mnie to spotka.... ale dzisiaj wróciłem mega zdenerwowany i nakrzyczałem na Syna, bo rozrabiał....
... ale jak spojrzałem w zdziwione oczy Syna, że jak to "tata krzyczy?", jak zobaczyłem tą ukochaną mordkę, którą zaczął wykrzywiać grymas płaczu to się załamałem, że jestem taki jak wszyscy....
przytulaniom nie było końca ale tak z drugiej strony to zacząłem myśleć, że jestem zbyt miękką bułą, bo Ania ciągle pokrzykuje na Mikołaja a ja mu na wszystko pozwalam...?
a tymczasem Małżonka będzie zła, bo pozwoliłem zrobić Synciulince zabawkowy armagedon w mieszkaniu i nie w głowie nam sprzątania, bo idziemy grać w piłkę i będziemy czekać na Anię poza mieszkaniem ha ha....
niestety jutro będę miał tak syfiasty dzień w pracy, że skorzystam z tabletki od kolegi, której nazwa zaczyna się na x....
ps: strasznie mnie irytuje, że czasy są takie, że pracowników traktuje się jak śmiecie i wcale nie jest to moja opinia ale i znajomych i rodziny a największym dowodem jest mój Tata, który jest specjalistą wysokiej klasy i mówi, że jest naprawdę źle i że nie spodziewał się, że tak będzie po 25 latach wolności (jako i ja) i że nie rozumie całego tego syfu co się tu dzieje :-(
... ale jak spojrzałem w zdziwione oczy Syna, że jak to "tata krzyczy?", jak zobaczyłem tą ukochaną mordkę, którą zaczął wykrzywiać grymas płaczu to się załamałem, że jestem taki jak wszyscy....
przytulaniom nie było końca ale tak z drugiej strony to zacząłem myśleć, że jestem zbyt miękką bułą, bo Ania ciągle pokrzykuje na Mikołaja a ja mu na wszystko pozwalam...?
a tymczasem Małżonka będzie zła, bo pozwoliłem zrobić Synciulince zabawkowy armagedon w mieszkaniu i nie w głowie nam sprzątania, bo idziemy grać w piłkę i będziemy czekać na Anię poza mieszkaniem ha ha....
niestety jutro będę miał tak syfiasty dzień w pracy, że skorzystam z tabletki od kolegi, której nazwa zaczyna się na x....
ps: strasznie mnie irytuje, że czasy są takie, że pracowników traktuje się jak śmiecie i wcale nie jest to moja opinia ale i znajomych i rodziny a największym dowodem jest mój Tata, który jest specjalistą wysokiej klasy i mówi, że jest naprawdę źle i że nie spodziewał się, że tak będzie po 25 latach wolności (jako i ja) i że nie rozumie całego tego syfu co się tu dzieje :-(
PONIEDZIAŁEK, 15 WRZEŚNIA 2014
cholera
zaraziłem Mikołaja swoim przeziębieniem i w sumie nic dziwnego, bo codziennie kilka - kilkanaście razy przytulam Syna lub walczę z Nim na łaskoty i nie potrafię zrezygnować z tego kontaktu fizycznego co i tak byłoby bez sensu skoro razem śpimy....
mam nadzieję, że Bąbel zwalczy szybko chorobę jak ja a trochę zarazków też się przyda, bo Synek w ogóle nie choruje i martwię się co to będzie jak pójdzie do przedszkola skoro ma organizm w ogóle nieprzyzwyczajony do obrony przed bakteriami i wirusami?
noc nie była najlżejsza, bo Mikołajek się budził i płakał i trochę jestem dziś przez to padnięty ale mam nadzieję, że apogeum już minęło...?
mam nadzieję, że Bąbel zwalczy szybko chorobę jak ja a trochę zarazków też się przyda, bo Synek w ogóle nie choruje i martwię się co to będzie jak pójdzie do przedszkola skoro ma organizm w ogóle nieprzyzwyczajony do obrony przed bakteriami i wirusami?
noc nie była najlżejsza, bo Mikołajek się budził i płakał i trochę jestem dziś przez to padnięty ale mam nadzieję, że apogeum już minęło...?
NIEDZIELA, 14 WRZEŚNIA 2014
spotkanie
nasi koledzy z niegdysiejszej grupy rowerowej biegali dziś jakieś maratony i potem koleżanka sprzed lat zaprosiła ich i nas na spotkanie u niej w satelickim mieście...
zanim się rodzinnie zebraliśmy na rower to już na maratony nie jechaliśmy tylko zrobiliśmy sobie przejażdżkę do tej miejscowości i wyszło 30 km a samo spotkanie szalenie miłe, bo rzadko się widujemy więc rozgadałem się i na maxa i wspaniale spędziliśmy czas, bo Małżonka była zagadywana przez panią domu, Mikołaj świetnie się bawił w nowym miejscu tak więc jestem bardzo zadowolony z takiej niedzieli...
tylko gorszy był powrót, bo na spotkaniu piliśmy alkohol więc najpierw pociąg (ciasno ale dało się wytrzymać) a potem przesiadka do naszego miejskiego autobusu a tam tłok ale głównie w miejscu przeznaczonym na rowery czy wózki więc wpychamy się tam aby w ogóle wsiąść do autobusu no i jakiejś parze się to nie spodobało no i od słowa do słowa awantura i nagle koleś szuka czegoś w torbie (przestraszyłem się, że wyjmie policyjną blachę..) i znalazł jakiś kozik i w ręku wymachuje tym narzędziem ale ostrza nie były otworzone..
i w tym momencie to ja już nie wiedziałem co mam zrobić, bo rozbawiło mnie to a jednocześnie wkurwiło i załamało, bo co z tego że mam zawsze przy sobie prawdziwy nóż i mogę go wyjąć w sekundę jeśli trzymam rower na którym siedzi Mikołaj i wiem że nie mogę nic zrobić, bo wracam z dzieckiem po alkoholu, wypitym w małej ilości ale jednak....
ale trochę jestem charakterny i nie mogłem tak sobie skurwielowi darować więc ogłosiłem wszem i wobec, że tu jakiś pajac grozi nożykiem rodzinie.... a ponieważ miałem dużo widzów przez wcześniejszą wymianę zdań to ta pojebana para od razu wysiadła i z przystanku tylko krzyczeli "wyskocz z autobusu bla bla..."
tak czy siak mało fajna sytuacja a pojebanie ludzi nie zna granic :-(
zanim się rodzinnie zebraliśmy na rower to już na maratony nie jechaliśmy tylko zrobiliśmy sobie przejażdżkę do tej miejscowości i wyszło 30 km a samo spotkanie szalenie miłe, bo rzadko się widujemy więc rozgadałem się i na maxa i wspaniale spędziliśmy czas, bo Małżonka była zagadywana przez panią domu, Mikołaj świetnie się bawił w nowym miejscu tak więc jestem bardzo zadowolony z takiej niedzieli...
tylko gorszy był powrót, bo na spotkaniu piliśmy alkohol więc najpierw pociąg (ciasno ale dało się wytrzymać) a potem przesiadka do naszego miejskiego autobusu a tam tłok ale głównie w miejscu przeznaczonym na rowery czy wózki więc wpychamy się tam aby w ogóle wsiąść do autobusu no i jakiejś parze się to nie spodobało no i od słowa do słowa awantura i nagle koleś szuka czegoś w torbie (przestraszyłem się, że wyjmie policyjną blachę..) i znalazł jakiś kozik i w ręku wymachuje tym narzędziem ale ostrza nie były otworzone..
i w tym momencie to ja już nie wiedziałem co mam zrobić, bo rozbawiło mnie to a jednocześnie wkurwiło i załamało, bo co z tego że mam zawsze przy sobie prawdziwy nóż i mogę go wyjąć w sekundę jeśli trzymam rower na którym siedzi Mikołaj i wiem że nie mogę nic zrobić, bo wracam z dzieckiem po alkoholu, wypitym w małej ilości ale jednak....
ale trochę jestem charakterny i nie mogłem tak sobie skurwielowi darować więc ogłosiłem wszem i wobec, że tu jakiś pajac grozi nożykiem rodzinie.... a ponieważ miałem dużo widzów przez wcześniejszą wymianę zdań to ta pojebana para od razu wysiadła i z przystanku tylko krzyczeli "wyskocz z autobusu bla bla..."
tak czy siak mało fajna sytuacja a pojebanie ludzi nie zna granic :-(
SOBOTA, 13 WRZEŚNIA 2014
zakupy
po ciężkich robotach w postaci sprzątania mieszkania po Babci pojechaliśmy wydać bony żywnościowe jakie dostawałem w pracy i których się uzbierało na sumę 350 złotych a termin ważności powoli upływał...
te bony jakieś dziwne, bo płatność nimi honoruje bardzo mała ilość sklepów więc nigdy nie ma okazji aby je upłynnić więc pojechaliśmy specjalnie autem i było miło w sklepie, bo mieliśmy wydać wszystko i przyjemnie sobie tak chodzić po dużym sklepie i myśleć, że można brać wszystko bo to tak jakby było za darmo he he...
i szaleliśmy w stylu kawiory, sery, wędliny i różne dziwne przysmaki na spróbowanie jak anchois a poza tym banały w postaci dużej ilości rzeczy, które się nie psują jak przyprawy, oleje i makarony a jak się rozpędziliśmy to jeszcze stówkę musieliśmy dołożyć ale i tak jestem zadowolony, że bonów już nie ma a dużo wiktuałów w lodówce się uzbierało ;-)
te bony jakieś dziwne, bo płatność nimi honoruje bardzo mała ilość sklepów więc nigdy nie ma okazji aby je upłynnić więc pojechaliśmy specjalnie autem i było miło w sklepie, bo mieliśmy wydać wszystko i przyjemnie sobie tak chodzić po dużym sklepie i myśleć, że można brać wszystko bo to tak jakby było za darmo he he...
i szaleliśmy w stylu kawiory, sery, wędliny i różne dziwne przysmaki na spróbowanie jak anchois a poza tym banały w postaci dużej ilości rzeczy, które się nie psują jak przyprawy, oleje i makarony a jak się rozpędziliśmy to jeszcze stówkę musieliśmy dołożyć ale i tak jestem zadowolony, że bonów już nie ma a dużo wiktuałów w lodówce się uzbierało ;-)
PIĄTEK, 12 WRZEŚNIA 2014
kiepski piątek
zaczęło się od tego, że Mikołaj strasznie płakał jak wychodziłem rano z domu...
potem prześladował mnie zły humor, bo miałem wczoraj wielką przykrość w pracy (muszę przy okazji wspomnieć, że mam empatycznego Syna, bo wróciłem wczoraj w fatalnym nastroju i jak mu wytłumaczyłem swój stan to poszedł sobie na łóżko oglądać bajki i był tak wyjątkowo grzeczny, że w końcu zacząłem się martwić czy nie jest chory)
wróciłem i jacyś robotnicy postanowili przewiercić cały nasz blok więc musiałem nosić śpiącego i przestraszonego Mikołaja aż mnie zaczął boleć kręgosłup....
a popołudniu przyszedł do nas hydraulik i skasował nas na 400 złotych w tym 200 to robocizna (fajnie by było jakbyśmy się z Żoną przebranżowili na ten intratny zawód)
nie mogę się ucieszyć z weekendu, bo perspektywa jutrzejszego dnia mnie dołuje albowiem będziemy znowu rodzinnie sprzątać mieszkanie po Babci :-(
a do tego od rana jakoś źle się czuje, bo boli mnie gardło i nawet nie miałem siły jechać dziś rowerem...
tak więc zastosuję zasadę, że na wszelkie smutki - najlepsza jest butelka wódki ;-)
potem prześladował mnie zły humor, bo miałem wczoraj wielką przykrość w pracy (muszę przy okazji wspomnieć, że mam empatycznego Syna, bo wróciłem wczoraj w fatalnym nastroju i jak mu wytłumaczyłem swój stan to poszedł sobie na łóżko oglądać bajki i był tak wyjątkowo grzeczny, że w końcu zacząłem się martwić czy nie jest chory)
wróciłem i jacyś robotnicy postanowili przewiercić cały nasz blok więc musiałem nosić śpiącego i przestraszonego Mikołaja aż mnie zaczął boleć kręgosłup....
a popołudniu przyszedł do nas hydraulik i skasował nas na 400 złotych w tym 200 to robocizna (fajnie by było jakbyśmy się z Żoną przebranżowili na ten intratny zawód)
nie mogę się ucieszyć z weekendu, bo perspektywa jutrzejszego dnia mnie dołuje albowiem będziemy znowu rodzinnie sprzątać mieszkanie po Babci :-(
a do tego od rana jakoś źle się czuje, bo boli mnie gardło i nawet nie miałem siły jechać dziś rowerem...
tak więc zastosuję zasadę, że na wszelkie smutki - najlepsza jest butelka wódki ;-)
CZWARTEK, 11 WRZEŚNIA 2014
dentysta
ostatnio postanowiłem wziąć się za siebie i chodzę do dentysty co kosztowało mnie dużo nerwów aby przełamać moje paranoje, wstyd i strach przed wiertłami....
poszedłem oczywiście do przychodni NFZ aby mieć coś z tych składek co się całe życie wpłaca, no i wcale nie jest tak strasznie jak czytałem w Sieci, czas czekania na wizytę do zaakceptowania, sprzęt to wypas a zakres usług raczej podstawowy ale zawsze coś ;-)
trafiłem na mężczyznę i byłem przerażony, bo w dzieciństwie taki jeden dentysta był wręcz brutalny ale tym razem wspaniale mnie zaskoczył facet, bo był delikatny, fajny, sympatyczny i empatyczny ;-)
dzisiaj zrobił mi od razu dwa zęby podczas jednej wizyty robiąc mi w ten sposób ewidentną przysługę ale nie wiedział, że dla mnie każda sekunda na fotelu dentystycznym to piekło więc wcale nie byłem zadowolony....
choć z drugiej strony to trzeba przyznać iż obecny sprzęt do wiercenia to kosmos gdy porównam takowy z czasami komuny....
poszedłem oczywiście do przychodni NFZ aby mieć coś z tych składek co się całe życie wpłaca, no i wcale nie jest tak strasznie jak czytałem w Sieci, czas czekania na wizytę do zaakceptowania, sprzęt to wypas a zakres usług raczej podstawowy ale zawsze coś ;-)
trafiłem na mężczyznę i byłem przerażony, bo w dzieciństwie taki jeden dentysta był wręcz brutalny ale tym razem wspaniale mnie zaskoczył facet, bo był delikatny, fajny, sympatyczny i empatyczny ;-)
dzisiaj zrobił mi od razu dwa zęby podczas jednej wizyty robiąc mi w ten sposób ewidentną przysługę ale nie wiedział, że dla mnie każda sekunda na fotelu dentystycznym to piekło więc wcale nie byłem zadowolony....
choć z drugiej strony to trzeba przyznać iż obecny sprzęt do wiercenia to kosmos gdy porównam takowy z czasami komuny....
ŚRODA, 10 WRZEŚNIA 2014
psiarze
uwielbiam psy więc automatycznie darzę sympatią ich właścicieli a ci mają miejsce spotkań przed moim blokiem...
no i wczoraj jak zwykle harataliśmy z Miko w gałę i przypadkowo i niefortunnie piłka poleciała wysoko w górę więc ostrzegam to towarzystwo z psami (stojące notabene na boisku!), że piłka leci... a ci do mnie z mordą, że im psa mogłem zabić...
no to i ja już nie będę miły, bo nic nigdy nie mówiłem gdy ich psy wielokrotnie zabierały piłkę mojemu Synowi więc teraz jak dostaną kilka mandatów od straży miejskiej za puszczanie psów bez smyczy i kagańców to będą musieli sobie poszukać innego miejsca na spotkania...!
no i wczoraj jak zwykle harataliśmy z Miko w gałę i przypadkowo i niefortunnie piłka poleciała wysoko w górę więc ostrzegam to towarzystwo z psami (stojące notabene na boisku!), że piłka leci... a ci do mnie z mordą, że im psa mogłem zabić...
no to i ja już nie będę miły, bo nic nigdy nie mówiłem gdy ich psy wielokrotnie zabierały piłkę mojemu Synowi więc teraz jak dostaną kilka mandatów od straży miejskiej za puszczanie psów bez smyczy i kagańców to będą musieli sobie poszukać innego miejsca na spotkania...!
WTOREK, 09 WRZEŚNIA 2014
państwo islamskie
flaga, która jest zamieszczona w banerze tej strony nie znalazła się tam przypadkiem albowiem zawsze miałem otwarty umysł, dobre serce i wyznawałem ideały w stylu... każdy inny - wszyscy równi czy jedna rasa - ludzka rasa
ale islamistów jakoś nigdy nie lubiłem a teraz słuchając o tym bestialstwie, które dzieje się za ich sprawą to zmieniam zdanie i jestem za zajebaniem tych wszystkich skurwysynów....
bez sądów, jeńców i wprowadzania zachodniej demokracji....
ale islamistów jakoś nigdy nie lubiłem a teraz słuchając o tym bestialstwie, które dzieje się za ich sprawą to zmieniam zdanie i jestem za zajebaniem tych wszystkich skurwysynów....
bez sądów, jeńców i wprowadzania zachodniej demokracji....
PONIEDZIAŁEK, 08 WRZEŚNIA 2014
eliminacje
ruszyły eliminacje do Mistrzostw Europy, które odbędą się za dwa lata i w których zagra rekordowa ilość reprezentacji tak więc media ogłosiły wielkie nadzieje na awans dla Polski pomimo tego, że jesteśmy w grupie z Niemcami...
nie rozumiem tylko po co są takie mecze jak wczorajszy z Gibraltarem? przecież to nie jest nawet namiastka państwa? po pierwszej połowie przestało mi się chcieć oglądać taką żenadę bez kibiców, emocji, składu ładu i jakiegokolwiek sensu....
nie rozumiem tylko po co są takie mecze jak wczorajszy z Gibraltarem? przecież to nie jest nawet namiastka państwa? po pierwszej połowie przestało mi się chcieć oglądać taką żenadę bez kibiców, emocji, składu ładu i jakiegokolwiek sensu....
NIEDZIELA, 07 WRZEŚNIA 2014
weekend
... był bardzo udany, pogoda wakacyjna, Carcassonne (na początku rozgrywka trwała 20 minut a teraz z tymi wszystkimi dodatkami ciągnie się ze dwie godziny i jest tak skomplikowana niczym szafy i udało nam się zgrać dwa razy, bo Dziadkowie zabrali Mikołaja na wycieczkę i dwa razy wygrałem ;-)) spacery, goszczenie się z Rodzicami, pływanie w jeziorze, grillowanie, wycieczka samochodowa, ognisko no i wielki sukces czyli kupa Synka w nocniku :-)
PIĄTEK, 05 WRZEŚNIA 2014
do Dziadków
... dziś jedziemy więc liczę na dobrą pogodę w weekend ;-)
ale po tym liście z mandatem, o którym ostatnio pisałem to aż mi się nie chce prowadzić auta...
jeżdżę regularnie od kilku lat samochodem ale białe tablice z terenem zabudowany czy niebieskie ze znakiem fotoradaru traktowałem informacyjnie i oczywiście nie pędziłem 100 na godzinę jak teren był NAPRAWDĘ zabudowany ale ogólnie lubię dynamiczną jazdę ;-)
a teraz mam traumę i złość i wolałbym spożywać piwko w aucie oglądając widoki ale pewnie Ania będzie zmęczona po pracy więc będę prowadził i ciekawe czy uda mi się tym razem jechać niczym żółw?
choć z drugiej strony skoro nigdy mnie nie złapali na tej dobrze znanej trasie - to hulaj dusza, radarów nie ma ;-)
ale po tym liście z mandatem, o którym ostatnio pisałem to aż mi się nie chce prowadzić auta...
jeżdżę regularnie od kilku lat samochodem ale białe tablice z terenem zabudowany czy niebieskie ze znakiem fotoradaru traktowałem informacyjnie i oczywiście nie pędziłem 100 na godzinę jak teren był NAPRAWDĘ zabudowany ale ogólnie lubię dynamiczną jazdę ;-)
a teraz mam traumę i złość i wolałbym spożywać piwko w aucie oglądając widoki ale pewnie Ania będzie zmęczona po pracy więc będę prowadził i ciekawe czy uda mi się tym razem jechać niczym żółw?
choć z drugiej strony skoro nigdy mnie nie złapali na tej dobrze znanej trasie - to hulaj dusza, radarów nie ma ;-)
CZWARTEK, 04 WRZEŚNIA 2014
w pracy...
kolega (patrząc na moją twarz) - znowu się wywaliłeś na rowerze?
ja - nie, Syn mnie podrapał...
(w ferworze zabawy oczywiście ;-))
ja - nie, Syn mnie podrapał...
(w ferworze zabawy oczywiście ;-))
ŚRODA, 03 WRZEŚNIA 2014
mandat
cholera przyszedł do nas prawdopodobnie mandat z ITD :-(
prawdopodobnie, bo list polecony został już odesłany albowiem nie opróżnialiśmy przez dwa tygodnie skrzynki pocztowej ale sprawdziłem w Internecie, że list był nadawany w Szczecinie po naszym urlopie więc wszystko by się zgadzało :-(
no i denerwuję się co teraz będzie, bo boję się aby nam nie przyszło wezwanie do sądu do odległego Szczecina albo aby do komornika to nie poszło? a nic konkretnego się nie dowiedziałem w Internecie na temat takiej sytuacji....
jebane kurwa fotoradary :-(
prawdopodobnie, bo list polecony został już odesłany albowiem nie opróżnialiśmy przez dwa tygodnie skrzynki pocztowej ale sprawdziłem w Internecie, że list był nadawany w Szczecinie po naszym urlopie więc wszystko by się zgadzało :-(
no i denerwuję się co teraz będzie, bo boję się aby nam nie przyszło wezwanie do sądu do odległego Szczecina albo aby do komornika to nie poszło? a nic konkretnego się nie dowiedziałem w Internecie na temat takiej sytuacji....
jebane kurwa fotoradary :-(
grzyby
w tym roku właściwie nie jedliśmy sezonowych produktów, bo raz kupiłem czereśnie i o nich zapomniałem więc się zepsuły no i dwa razy zjedliśmy bób...
ale na grzyby to się wręcz rzuciłem i w niedzielę je udusiłem a ponieważ ta pychota się już skończyła robię dziś zupę grzybową i już się cieszę na ten wieczorny delikates ;-)
ale na grzyby to się wręcz rzuciłem i w niedzielę je udusiłem a ponieważ ta pychota się już skończyła robię dziś zupę grzybową i już się cieszę na ten wieczorny delikates ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz