czerwiec z telefonu

ostatnie zajęcia

dziś byłem z Niko na ostatniej wizycie u logopedy, trochę żal, że to koniec, bo (poza aspektem finansowym) bardzo lubiłem czwartkowe popołudnia, przyjeżdżałem po Syna do przedszkola autem, jechaliśmy do pani a potem szliśmy obejrzeć sklepowe wystawy, robiliśmy drobne zakupy, szliśmy do cukierni na lody lub pączka aby zakończyć spacer w gruzińskiej piekarni gdzie kupowałem pyszne placki z nadzieniem na czwartkowy, czasem też piątkowy obiad, dla mnie - osoby pracującej na swoim osiedlu taki wypad to była nie lada atrakcja.

dzień wolny

mam dziś założonego holtera co bada serce i wskazanym byłoby abym poszedł do pracy, bo powinno się robić standardowe czynności ale dla mnie to dobra wymówka aby wziąć wolne i pobyć trochę z Synem, tak więc pojechaliśmy z Niko do szpitala, poszliśmy na spacer, zakupy w centrum handlowym, plac zabaw i do kina - film "Rysiek superwróbel" bez szału ale dzień wspaniały z lekkim niepokojem w tle jak bije to moje serce?

miłe popołudnie

Małżonka obchodzi dziś urodziny więc poszliśmy we trójkę (Starszak u dziadków) na długi spacer, do pizzerii a teraz świętujemy w domu :-)

smutna niedziela

poza wyjątkowymi sytuacjami jak urlop nigdy nie tryskam energią w niedzielne poranki ale dziś nie mogłem znaleźć sobie miejsca więc zrobiłem ogórki małosolne, śniadanie i obiad a wszystko przez przygnębienie, bo oddawałem Starszaka na tydzień do dziadków, sam to wymyśliłem, bo lepiej aby siedział nad jeziorem niż w bloku ale i tak mi smutno ale mój dyskomfort to nic w porównaniu z negatywnym nastrojem małego Niko.

ps: ale za to dziś się unowocześniłem - pojechałem z Miko po prezent na zaległy dzień taty i nadchodzące urodziny Żony ale przy kasie okazało się, że Ania ma moją kartę płatniczą, gotówki zero więc zakląłem szpetnie i wróciliśmy do auta ale przypomniałem sobie, że mam nowy telefon więc połączyłem go z kartą i zapłaciłem nfc, fajnie to działa, czuję samozadowolenie i obawy, że mnie okradną, bo to dla mnie zbyt nowoczesne.

wyprzedaż garażowa

mam jakąś dziwną obsesję na ten temat, bo bardzo chciałbym wyprzedać niepotrzebne rzeczy z domu a nigdy nie chce mi się iść ale dziś się zmobilizowałem, bo pchli targ zrobili 100 metrów od bloku i okazało się, że właściwie to nie mam co sprzedać, resoraków nigdy nie oddam, żadnego z kilkunastu karabinów Dzieci nie chciały sprzedać, gry i pluszaki szkoda mi sprzedać więc wziąłem tylko książki, klocki lego i rower po Niko i ten ostatni udało się sprzedać za śmieszną sumę 50 złotych ale moim zdaniem w takich imprezach chodzi o to żeby pozbywać się rzeczy a nie zarabiać, połowę książek odwiozłem do osiedlowego drzewka czytelnika, drugą oddam do biblioteki i tylko klocki lego duplo zostają, bo szkoda mi je ot tak oddać, kosztowały mnóstwo kasy i mam do nich sentyment, bo spędziłem przy nich wiele fajnych godzin Synami.

zakończenie szkoły

nie znam słów, które oddałby pełnie moich dzisiejszych uczuć, mój syn Mikołaj jest wzorowym uczniem, to dla mnie wielkie przeżycie widzieć ukochane Dziecko odbierające nagrodę podczas uroczystości zakończenia roku, jestem dumny jak paw i cały dzień latam na chmurce szczęścia.

ps: nie będę uprawiał fałszywej skromności i dodam, że mam mały udział w tym sukcesie albowiem pilnowałem, pomagałem, uczyłem... 

ps2: uprzedzając ewentualne komentarze - gdyby Syn kiepsko się uczył ale była taki jak jest to kochałbym go tak samo, ale jakby miał zły charakter to już nie wiem? ale to chyba niemożliwe gdyż wylewam na moje Dzieci wiadra miłości ;-)

futbolowi pajace

chyba nie ma drugiej takiej żenującej i haniebnej reprezentacji kraju w piłce nożnej jak Polacy, z jednym wyjątkiem (Euro'16) to kilkadziesiąt lat wstydu, irytacji i blamażu, cieszę się, że już ich nie oglądam i żałuję, że przestałem dopiero po ostatnim Mundialu, bo lata zainteresowania piłką nożną wychodzą mi bokiem, bo wciąż czytam o futbolu i gdy relacjonują występy naszych to nie wiem czy płakać, śmiać się czy zrzygać?

zalatany tydzień

dwie imprezy w przedszkolu, logo z Niko, denti z Miko i zakończenie roku w szkole, dużo pośpiechu aby wszędzie zdążyć.

pożegnanie przedszkola

było uroczyście, ładnie, zabawnie i wzruszająco, żal żegnać przedszkole, żal, że to tak szybko minęło...

weekend dla Starszaka

Mikołaj trafił kumulację w postaci trzech urodzin kolegów, były kręgle, trampoliny i pizzeria i o ile w sobotę znalazłem jeszcze czas na Paradę Równości, ping-ponga z Żoną i wieczór u sąsiadki to w niedziele siedziałem na urodzinach od rana do wieczora ale nie było tak źle jak się obawiałem, pogadałem z rodzicami, ucieszyłem się, że w mojej rodzinie nie jest tak źle, bo wokół rozwody i poważne choroby ale zmartwiłem się jaką mamy straszną wychowawczynię w szkole, która wzywa policję do 10 letnich dzieci :-(

Parada Równości

pamiętam jak to wszystko się zaczęło, był sobie taki marsz LGTB, na który przychodziło kilkadziesiąt osób i nawet moi przyjaciele orientacji homo nie interesowali się tym zbytnio aż przyszedł moment, że jeden z braci K. zakazał parady w Warszawie więc oczywiście na ulice wylało się tysiące ludzi i tak już zostało a z roku na rok Parada Równości jest coraz większa i piękniejsza! lubię tam być, nawet jak mój starszy Syn miał dzień życia to wyrwałem się ze szpitala aby być na tym marszu, dziś też się wyrwałem z urodzin kolegi Miko na półtorej godziny i był to czas wyjątkowych emocji, setki tysięcy pozytywnych ludzi napełniły mnie nadzieją, że ten mroczny czas faszystów przy władzy wreszcie się skończy!

słabe gry

po 155 godzinach z żalem rozstałem się z grą Heroes III, była świetna ale mam po niej kaca, bo nic mi się nie podoba, od gry Jupiter całkiem się odbiłem a Age 3 szybko mnie znudziła, łoję więc w Hirołsów IV choć są beznadzieje w porównaniu z trójką ale lepsze od dwóch nowych gier.

rowerowy maj

grupa mojego Nikodema zajęła 1 miejsce w przedszkolu w tej ogólnopolskiej akcji ale co ważniejsze zdobyła drugie miejsce w całej Warszawie! fajnie, my jeździmy cały rok do przedszkola ale niestety wkrótce to się skończy, bo podstawówka jest za blisko domu aby odpalać rower.

5-6 lat

młodszy Syn dostał skierowanie na wycięcie migdałka i okazało się, że czas oczekiwania "na nfz" wynosi tytułowe lata a ja nie wiem nawet jak to skomentować? ale wiem, że choć poprzednie rządy nie miały pomysłu na służbę zdrowia to jebane pisiury doprowadziły opiekę medyczną (jak i całe państwo) do agonii, bo Starszak czekał na identyczny zabieg w tej samej placówce 12 miesięcy.

urlop z telefonu

udany wypoczynek

spacerujemy, pływamy w jeziorze, grillujemy, gramy w piłkę (nie wiem czy nie przesadzam, bo nabiegać się trzeba strasznie przeciwko Synom a ja przecież mam uszkodzone serce) gramy na komputerach i tylko ogniska nie możemy zrobić, bo susza okrutna.

wycieczka do Duninowa

wiatrówka

po tygodniu oczekiwania mogliśmy wreszcie na działce odpalić broń ale wychodzi na to, że ja jestem bardziej zajarany prezentem urodzinowym dla Starszaka niż on sam, eh ta dzisiejsza młodzież zblazowana przez komputery :-(

urlopowo

• podróż - przemieściliśmy się dziś na resztę urlopu na działkę opiekować się psami.
• Kielce - bardzo przyjemne miasto, strefa turystyczna zadbana i śliczna a blokowiska takie jak wszędzie indziej
• kwatera - choć w apartamencie były braki jak urwane klamki czy rozwalone drzwi szafy to bardzo nam się podobało, było mnóstwo miejsca, sauna, jacuzzi, dwie sypialnie i wielki taras z pięknym widokiem więc czuliśmy się jak na prawdziwych wakacjach.
• podręczniki - przyznaje się, zapomniałem i mam wielkie wyrzuty sumienia, bo przecież szkoła trwa.
• randka - zostawiliśmy Chłopców w kwaterze i poszliśmy na spacer i na kolację z szampanem, dla nas to novum!
• knajpy - w Kielcach są poprawne a jedzenie dobre ale bardziej podobało nam się w Wieliczce i Olsztynie.
• choroba - pobyt w Kielcach był naznaczony chorobą Małego, kaszel i katar przyjęliśmy spokojnie ale ostatniego dnia wysypała go pokrzywka więc się mocno martwiliśmy ale nie było gorączki a skoro dziecko dobrze się czuje to chyba może spacerować.
• Muzeum Zabawek - nie mogłem darować takiej atrakcji więc zwiedziliśmy muzeum przed wyjazdem, fajne ale bez szału.

Rezerwat Ślichowice

na ostatni dzień w Kielcach mieliśmy dylemat czy jechać w góry czy dokończyć zwiedzanie miasta, jednak po jacuzzi jakie mamy w kwaterze byliśmy z Małżonką tak zmęczeni, że padło na Rezerwat Ślichowice i poza knajpą tylko tyle wyciągnęliśmy z dnia, bo przez długi spacer spóźniliśmy się do Muzeum Zabawek a lejący deszcz uniemożliwił eksplorację rynku.

Zamek w Chęcinach

leniwe Kielce

wczoraj po przyjeździe pomieszkaliśmy 3 godziny w kwaterze (fajny apartament z widokiem) a potem poszliśmy na spacer, okrążyliśmy zalew i udaliśmy się na kolację do restauracji, dziś celem dnia był Rezerwat Kadzielnia i te kilka kilometrów spaceru zajęło nam cały dzień ale nie dziwne skoro zatrzymywaliśmy się na każdym placu zabaw i co trzeciej ławce oraz przy każdym ładnym widoczku, było bajecznie!

a ja zauważyłem, że od czasu gdy zepsuł się nasz poprzedni samochód i nie możemy wyjeżdżać z rowerami lepiej przeżywam urlopy, mam na wszystko wywalone - godzina wychodzenia z kwatery? przystanki w spacerze co 5 minut? wielokwadransowe przeżuwanie posiłków w knajpach? niezrealizowane cele dnia? - mam luz ale czuję się turystycznym noobem, bo z rowerami to wakacjowałem na niezłym speedzie!

witamy Kielce

Starszak i Małżonka stanowczo odmówili wyjazdu do parku wodnego więc jesteśmy tutaj, na razie jest ładnie :-)

moje Grzeczniuchy

moi Synowie różnią się właściwie wszystkim - charakterem, wiekiem, wyglądem, usposobieniem ale jedną cechę mają wspólną, są grzeczni, zarówno w domu jak i w swoich placówkach oświatowych - poniżej puchar grzeczności, który Niko dostał kilka razy w przedszkolu i pochwałozbieracz Mikołaja, bo jest on liderem w tej konkurencji w swojej klasie.

wychowywanie takich wspaniałych facecików to wielkie szczęście, przyjemność ale i odpowiedzialność, kocham ich na zabój!

maj z telefonu