CZWARTEK, 11 SIERPNIA 2016
mój Mikołajek
ja - co dzisiaj robiłeś cały dzień jak byłem w pracy?
M - czekałem
ja - na co czekałeś?
M - na tatę
ja - mmmmmmmniam
;-)
M - czekałem
ja - na co czekałeś?
M - na tatę
ja - mmmmmmmniam
;-)
ŚRODA, 10 SIERPNIA 2016
WTOREK, 09 SIERPNIA 2016
rzeczywistość
... śmierdzi spalinami, obrzydza hałasem, zabija pracą, nudzi placem zabaw i niemiłosiernie irytuje brakiem otwartych przestrzeni z urlopu :-(
ale spoko, dzisiaj jest losowanie lotto ;-)
ale spoko, dzisiaj jest losowanie lotto ;-)
NIEDZIELA, 07 SIERPNIA 2016
SOBOTA, 06 SIERPNIA 2016
znajomość
mam Czytelnika mojego bloga, z którym spotkałem się w zeszłym roku w tzw realu i powiem szczerze, że dziwnie się czułem przed tym spotkaniem albowiem piszę tutaj dosyć szczegółowo i intymnie o moim życiu... ale było bardzo sympatycznie więc spotkanie powtórzyliśmy w tym roku a wczoraj poznały się nasze rodziny i znowu było szalenie miło więc można uznać, że powstała nowa znajomość :-)
dzięki Erni ;-))
PIĄTEK, 05 SIERPNIA 2016
ognisko
dawno nie robiliśmy ogniska z Małżonką i wczoraj poczułem się jak za starych czasów, bo paliliśmy ogień do drugiej w nocy i była szalenie fajnie, bo ogień sam w sobie jest żywiołem wręcz magicznym a jak dochodzą do tego przyjemne rozmowy z Ukochaną to robi się wspaniały wieczór…
tylko, że szybko tego nie powtórzymy albowiem siedzenie do takiej godziny mając czteromiesięczne dziecko nie jest najlepszym pomysłem ;-)
CZWARTEK, 04 SIERPNIA 2016
rower
zauważyłem, że im mniej się jeździ na rowerze to tym mniej się chce dalej jeździć, bo na Kaszubach przejechałem raptem100 kilometrówa tutaj jestem od soboty i zrobiłem tylko dwie przejażdżki (24,29 km) ale nie chce mi się rozstawać z Rodziną, bo jestem naprawdę szczęśliwy spędzając tyle czasu z Synami :-)
ale za to Żonka jeździ, bo codziennie dostaje wychodne na trzy godziny i choć nie zawsze jej się chce to i tak przejechała więcej kilometrów ode mnie na tym urlopie…
ŚRODA, 03 SIERPNIA 2016
choroby
mój Syn od kiedy poszedł do przedszkola okropnie choruje ale nic to w porównaniu z synem rodziny, która była u nas na chrzcie. widziałem tego chłopca ze dwa lata temu i już wtedy było widać, że źle się rozwija ale teraz te wady genetyczne strasznie się powiększyły i to dziecko w wieku 6 lat już ledwo chodzi więc ten widok jest naprawdę przerażający a najgorsze, że lekarze nie potrafią nic na to poradzić a ja od niedzieli wciąż mam przed oczami widok tego powykręcanego chłopca i aż mnie coś ściska w środku…
modlę się aby Nikodem rozwijał się prawidłowo po tym przyduszeniu podczas porodu i martwię się o moją Mamę i jej chorobę, bo Mama jest twardzielem i udaje, że wszystko jest ok. ale widzę, że jest zmęczona i źle się czuje a to przecież dopiero początek chemioterapii…
WTOREK, 02 SIERPNIA 2016
PONIEDZIAŁEK, 01 SIERPNIA 2016
NIEDZIELA, 31 LIPCA 2016
chrzest & choroba
śpię tutaj z Mikołajem i w nocy obudził się z płaczem, że boli go ucho więc utuliłem Synka i usnął ale rano obudził się z gorączką więc moja nieoceniona Mama załatwiła wizytę u lekarza co w niedzielny poranek nie jest takie proste… no i Miko ma znowu zapalenie ucha i chore gardło… załamka :-(
chrzest za to udał się znakomicie, bo tutaj na wsi byliśmy tylko my do chrzczenia więc ceremonia w kościele wyglądała bardzo uroczyście i naprawdę się wzruszyłem, bo u Mikołaja w mieście chrzest to była zwykła masówka…
przyjęcie po mszy wypadło znakomicie choć ja nie przepadam za takimi imprezami ale goście stawili się w komplecie, restauracja była bardzo fajna a atmosfera spotkania przyjemna…
a wszystko zorganizowali moi kochani Rodzice, dziękujemy ;-)
choć teraz się odgrażają, że my mamy się zając komuniami Synów…
SOBOTA, 30 LIPCA 2016
z jezior na jeziora
jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że skończyliśmy pobyt na Kaszubach, bo dalej takiej gonitwy to byśmy nie wytrzymali, pobudka o 9 rano, śniadanie, pomost, jezioro, oddzielne wycieczki rowerowe a potem wycieczka samochodowa do jakiejś atrakcji, kolacja w knajpie, powrót po zachodzie słońca a potem jeszcze biesiadowanie do późna ze znajomymi… uf męcząco ;-)
ale ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni, hotel w porządku, pyszne śniadania w cenie pokoju, darmowe animacje dla dzieci i dorosłych, przyjemne jezioro tylko trochę ciasno na terenie ośrodka, bo domek obok domku ale jakoś tłoku nie było…
Szwajcaria Kaszubska zachwyciła nas swoją urodą a do tego mają świetną infrastrukturę turystyczną więc jest co robić a na rower sporo fajnych tras musiało zostać na inny raz…
Mikołaj był przeszczęśliwy bawiąc się z innymi dziećmi a Nikodem był grzeczny i też wyglądał na zadowolonego…
a my teraz u Rodziców musimy wypocząć po kaszubskich atrakcjach :-)
PIĄTEK, 29 LIPCA 2016
przygoda
pomimo złych prognoz pogody przedłużyliśmy pobyt i w sumie prognozy sprawdziły się połowicznie a przygoda zaczęła się jak pojechałem na wycieczkę rowerową z Miko w foteliku...
no i przyjemnie sobie wycieczkujemy aż zajechaliśmy w jakieś lasy z dala od cywilizacji i w tym samym momencie skończyła się droga, która w/g mapy miała nas doprowadzić do kwatery oraz rozpętała się wielka burza więc przestraszyłem się nie na żarty i włączył mi sie instynkt ojcowski więc gnałem na rowerze jak szalony i myślałem że mi serce wyskoczy ale jak najszybciej musiałem dotrzeć do jakichkolwiek zabudowań co w końcu się udało, bo wbiliśmy się na jakieś podwórko i schroniliśmy się w garażu ale byliśmy cali mokrzy a Mikołaj wpadł w telepotanie z zimna i strachu więc ja bezczelnie przeszukałem obcy garaż i znalazłem stary ręcznik i sztormiak w które to rzeczy ubrałem Synka i wtedy mogłem sie uspokoić, że jesteśmy bezpieczni...
nie było tam zasięgu aby Żona przyjechała po Miko więc najgorszą burzę przeczekaliśmy a potem ukradłem (pożyczyłem, bo przecież wieczorem zawieźliśmy rzeczy autem) sztormiak i wróciliśmy do hotelu pełni emocji a przez cały tydzień padało tylko ten jeden raz ;-)
no i przyjemnie sobie wycieczkujemy aż zajechaliśmy w jakieś lasy z dala od cywilizacji i w tym samym momencie skończyła się droga, która w/g mapy miała nas doprowadzić do kwatery oraz rozpętała się wielka burza więc przestraszyłem się nie na żarty i włączył mi sie instynkt ojcowski więc gnałem na rowerze jak szalony i myślałem że mi serce wyskoczy ale jak najszybciej musiałem dotrzeć do jakichkolwiek zabudowań co w końcu się udało, bo wbiliśmy się na jakieś podwórko i schroniliśmy się w garażu ale byliśmy cali mokrzy a Mikołaj wpadł w telepotanie z zimna i strachu więc ja bezczelnie przeszukałem obcy garaż i znalazłem stary ręcznik i sztormiak w które to rzeczy ubrałem Synka i wtedy mogłem sie uspokoić, że jesteśmy bezpieczni...
nie było tam zasięgu aby Żona przyjechała po Miko więc najgorszą burzę przeczekaliśmy a potem ukradłem (pożyczyłem, bo przecież wieczorem zawieźliśmy rzeczy autem) sztormiak i wróciliśmy do hotelu pełni emocji a przez cały tydzień padało tylko ten jeden raz ;-)
CZWARTEK, 28 LIPCA 2016
miłość & pogoda
jestem wspaniale rozczulony albowiem te kilka dni z Synami przepełnia mnie niesamowitym szczęściem...
Nikodem jest już na tyle rezolutny, że można z nim pogadać a raczej do niego ale słucha i próbuje odpowiadać ;-)
a Mikołaj jest najwspanialszym Dzieckiem na świecie, pięknie bawi się w jeziorze lub z innymi dziećmi ale i tak wciąż sprawdza gdzie jest tata i dziś nie chciał nawet iść na animacje dla dzieci, bo jak to słodko określił - kocha tatę i chce wszędzie być z tatą:-)
tylko pogoda się psuje i jutro ma padać cały dzień więc nasz plan wydłużenia pobytu spalił na panewce a raczej utonął w deszczu...
Nikodem jest już na tyle rezolutny, że można z nim pogadać a raczej do niego ale słucha i próbuje odpowiadać ;-)
a Mikołaj jest najwspanialszym Dzieckiem na świecie, pięknie bawi się w jeziorze lub z innymi dziećmi ale i tak wciąż sprawdza gdzie jest tata i dziś nie chciał nawet iść na animacje dla dzieci, bo jak to słodko określił - kocha tatę i chce wszędzie być z tatą:-)
tylko pogoda się psuje i jutro ma padać cały dzień więc nasz plan wydłużenia pobytu spalił na panewce a raczej utonął w deszczu...
ŚRODA, 27 LIPCA 2016
rowery
wreszcie wyskoczyliśmy na rowery, Żona na dwie a ja na godzinę, bo w ogóle mi się nie chciało albowiem Mikołaj prawie się popłakał, że tata gdzieś sam jedzie więc jutro jeśli pojadę to tylko z nim co będzie ciężkie, bo teren mocno pofaudowany...
a tak w ogóle to żałuję, że zabraliśmy rowery, bo co to za przyjemność jeździć oddzielnie i na ten krótki czas - pięć noclegów, mogliśmy sobie je darować szczególnie, że podróż z nimi po autostradzie jest okropnie nudna...
a tak w ogóle to żałuję, że zabraliśmy rowery, bo co to za przyjemność jeździć oddzielnie i na ten krótki czas - pięć noclegów, mogliśmy sobie je darować szczególnie, że podróż z nimi po autostradzie jest okropnie nudna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz