ŚRODA, 17 CZERWCA 2015
nowy plan
zamieszkam z Synem na placu zabaw aby się wystarczająco zsocjalizował z innymi dziećmi przed wrześniowym przedszkolem :-)
WTOREK, 16 CZERWCA 2015
źle sypiam
... bo denerwuję się przeprowadzką, urlopem, sprzedażą starego mieszkania i budzę się w nocy i nie mogę spać dalej, bo myśli wchodzą.... oraz wyrzuty sumienia, bo zamiast pakować się, wyrzucać niepotrzebne rzeczy, kupować meble to na razie przeżywamy brak powera lub zwykłą niechęć do roboty po pracy :-(
no i martwię się wciąż tym przedszkolem, bo jutro znowu napatrzę się na płynnie gadające dzieci i zagubionego Mikołaja, który nie wie o co cho...?
:-(
no i martwię się wciąż tym przedszkolem, bo jutro znowu napatrzę się na płynnie gadające dzieci i zagubionego Mikołaja, który nie wie o co cho...?
:-(
PONIEDZIAŁEK, 15 CZERWCA 2015
NIEDZIELA, 14 CZERWCA 2015
weekend
sobota była u nas bardzo zajęta, bo już o 11 musieliśmy być w nowym mieszkaniu aby spotkać się z Mamą i przypilnować montażu szafek... no i tym samym trzeba ogłosić, że remont się skończył i można się przeprowadzać...
potem wyskoczyliśmy na rower ale z braku czasu wykręciliśmy tylko 21 kilometrów, bo trzeba było trochę posiedzieć na łąkach a już o 17 przyszedł kolega z pracy z rodziną na mecz...
było szalenie sympatycznie no i mecz był przedniej jakości a przekonywująca wygrana z Gruzją bardzo cieszy :-)
tak więc dziś robimy sobie wolne od aktywności i poza niedzielnym standardem jak zakupy, plac zabaw będziemy się cieszyć ostatnimi chwilami w ukochanym starym mieszkaniu....
potem wyskoczyliśmy na rower ale z braku czasu wykręciliśmy tylko 21 kilometrów, bo trzeba było trochę posiedzieć na łąkach a już o 17 przyszedł kolega z pracy z rodziną na mecz...
było szalenie sympatycznie no i mecz był przedniej jakości a przekonywująca wygrana z Gruzją bardzo cieszy :-)
tak więc dziś robimy sobie wolne od aktywności i poza niedzielnym standardem jak zakupy, plac zabaw będziemy się cieszyć ostatnimi chwilami w ukochanym starym mieszkaniu....
PIĄTEK, 12 CZERWCA 2015
grajki
odtwarzacze mp3 to dla mnie bardzo ważna sprawa, głównie na rowerze, bo nie wyobrażam sobie podróżowania w ciszy ale grajki się psują i właśnie mi się zepsuł Iriver a i Pentagram zaczyna świrować a ten grajek jest dla mnie bardzo istotny, bo dobrze nagrywa audycje z radia i ma nieoceniony transmiter w podróżach samochodem a główny mój PROBLEM polega na tym, że właściwie nie produkują już tego typu sprzętu...
oprócz no-name'ów i Sony nie ma już właściwie odtwarzaczy a te co są to badziewie, bo jak porównać 20 godzin odtwarzania muzyki do 72 jakie miałem w starych sprzętach?
wiem, że wszyscy słuchają teraz muzyki ze smartfonów i moja nisza rynkowa nie istnieje ale ciekaw jestem co ile muszą ładować baterię..? a ja na rowerze to nie wiem gdzie miałbym trzymać taki telefon? chyba taśmą klejącą do głowy przyczepić? ;-(
oprócz no-name'ów i Sony nie ma już właściwie odtwarzaczy a te co są to badziewie, bo jak porównać 20 godzin odtwarzania muzyki do 72 jakie miałem w starych sprzętach?
wiem, że wszyscy słuchają teraz muzyki ze smartfonów i moja nisza rynkowa nie istnieje ale ciekaw jestem co ile muszą ładować baterię..? a ja na rowerze to nie wiem gdzie miałbym trzymać taki telefon? chyba taśmą klejącą do głowy przyczepić? ;-(
CZWARTEK, 11 CZERWCA 2015
ŚRODA, 10 CZERWCA 2015
"Włoskie buty"
przesłuchałem wspaniałą książkę Henninga Mankella, którą gorąco polecam...
wprawdzie rzecz ma się o starości, samotności i człowieczym losie więc jest trochę smutno ale książka jest tak wyśmienicie napisana, że strasznie wciąga, czaruje i nie można się od niej oderwać choć podkreślam, że wesoło nie jest...
z rozpędu przerabiam drugą obyczajową książkę Mankella ale kompletnie mi się nie podoba :-(
wprawdzie rzecz ma się o starości, samotności i człowieczym losie więc jest trochę smutno ale książka jest tak wyśmienicie napisana, że strasznie wciąga, czaruje i nie można się od niej oderwać choć podkreślam, że wesoło nie jest...
z rozpędu przerabiam drugą obyczajową książkę Mankella ale kompletnie mi się nie podoba :-(
WTOREK, 09 CZERWCA 2015
spotkanie adaptacyjne
bez sensu robić spotkania adaptacyjne w czerwcu jak przedszkole zaczyna się dopiero we wrześniu ale nie mamy na to wpływu i byłem dziś na pierwszym takim i jestem kompletnie załamany :-(
pisałem o awanturach rodziców w przedszkolu tydzień i temu i dziś rzeczywiście był już inny podział na grupy i Mikołaj trafił do tej niby starszej choć to są pewnie różnice miesiącami... no i na początku Synek śmiało wszedł do sali i zaczął się bawić zabawkami ale jak pani zaczęła zajęcia i trzeba było chować zabawki to się zdenerwował więc jak zaczęło się śpiewanie piosenki i prosty taniec to Mikołaj był poważnie przestraszony i za nic nie chciał nawet stać na podłodze i tylko rwał się do mnie na ręce a inne dzieci śpiewały i tańczyły...
potem było rysowanie i jedzenie, na których Syn wypadł równie beznadziejnie i jedyny sukces to to, że umiał powiedzieć swoje imię w wersji (Kołaj ;-)) ale inne dzieci to gadają pełnymi zdaniami :-(
wiem, że to wszystko przez to, że zajmuję się nim opiekunka, która nigdy się nie wysilała, jest wręcz leniwa lub po prostu zbyt stara ale nie uczyła Mikołaja, nie karmiła zbytnio, tylko była i nawet te jej codzienne spacery - nie wiem ile razy kończyły się u niej w domu lub kościele zamiast na placu zabaw....?
i jesteśmy na starcie z Miko przegrani, bo dziadkowie daleko, rodzeństwa brak, znajomych z dziećmi bardzo mało i sytuacja jest jaka jest... i choć zewsząd słyszę słowa pocieszenia, że to wszystko się wyrówna to dziś mi się serce krajało jak inne dzieci były w zabawie a Syn przytulał się do mnie całkowicie wystraszony.... jedyna pociecha, że z drugiej strony Miko na szczęście lubi przebywać wśród dzieci więc może to był taki traumatyczny pierwszy raz...? i niech i tych razów będzie kilkanaście ale żeby tylko dał w końcu radę....
z trzeciej strony to oczywiście zaczynam się zastanawiać nad sobą, że coś przeoczyłem, zaniedbałem czy też wręcz moja Mama ma rację, że od samego początku za bardzo rozpuściłem Mikołaja? i może wychowuje szczęśliwe ale głupie Dziecko?
pisałem o awanturach rodziców w przedszkolu tydzień i temu i dziś rzeczywiście był już inny podział na grupy i Mikołaj trafił do tej niby starszej choć to są pewnie różnice miesiącami... no i na początku Synek śmiało wszedł do sali i zaczął się bawić zabawkami ale jak pani zaczęła zajęcia i trzeba było chować zabawki to się zdenerwował więc jak zaczęło się śpiewanie piosenki i prosty taniec to Mikołaj był poważnie przestraszony i za nic nie chciał nawet stać na podłodze i tylko rwał się do mnie na ręce a inne dzieci śpiewały i tańczyły...
potem było rysowanie i jedzenie, na których Syn wypadł równie beznadziejnie i jedyny sukces to to, że umiał powiedzieć swoje imię w wersji (Kołaj ;-)) ale inne dzieci to gadają pełnymi zdaniami :-(
wiem, że to wszystko przez to, że zajmuję się nim opiekunka, która nigdy się nie wysilała, jest wręcz leniwa lub po prostu zbyt stara ale nie uczyła Mikołaja, nie karmiła zbytnio, tylko była i nawet te jej codzienne spacery - nie wiem ile razy kończyły się u niej w domu lub kościele zamiast na placu zabaw....?
i jesteśmy na starcie z Miko przegrani, bo dziadkowie daleko, rodzeństwa brak, znajomych z dziećmi bardzo mało i sytuacja jest jaka jest... i choć zewsząd słyszę słowa pocieszenia, że to wszystko się wyrówna to dziś mi się serce krajało jak inne dzieci były w zabawie a Syn przytulał się do mnie całkowicie wystraszony.... jedyna pociecha, że z drugiej strony Miko na szczęście lubi przebywać wśród dzieci więc może to był taki traumatyczny pierwszy raz...? i niech i tych razów będzie kilkanaście ale żeby tylko dał w końcu radę....
z trzeciej strony to oczywiście zaczynam się zastanawiać nad sobą, że coś przeoczyłem, zaniedbałem czy też wręcz moja Mama ma rację, że od samego początku za bardzo rozpuściłem Mikołaja? i może wychowuje szczęśliwe ale głupie Dziecko?
PONIEDZIAŁEK, 08 CZERWCA 2015
utrata majstra
zanosiło się na to od kilku tygodni, że nie zdobędziemy w tym roku mistrzostwa Polski więc nie ma co nagle rozdzierać szat ale sytuacja jest fatalna... z takim budżetem, kadrą, infrastrukturą przegrać mistrza? to nie jest porażka tylko całkowite zjebanie sprawy :-(
nie ma szans na wymarzoną Ligę Mistrzów a będzie pewnie za to masowa wyprzedaż piłkarzy... a za rok stulecie klubu... słabo...
nie ma szans na wymarzoną Ligę Mistrzów a będzie pewnie za to masowa wyprzedaż piłkarzy... a za rok stulecie klubu... słabo...
NIEDZIELA, 07 CZERWCA 2015
SOBOTA, 06 CZERWCA 2015
piknik
dziś dla odmiany organizuję piknik w lesie z kolegami z pracy i ich rodzinami...
trochę mi szkoda, że nie pojeżdżę na rowerze w taką ładną pogodę ale zbiórka już o 13 i pozostaje tylko bimber na pocieszenie braku aktywności fizycznej...
no... piłkę zabierzemy więc może się jednak trochę poruszamy? po wódce fajnie się gra, bo faceci okazują duże zaangażowanie w walkę ;-)
trochę mi szkoda, że nie pojeżdżę na rowerze w taką ładną pogodę ale zbiórka już o 13 i pozostaje tylko bimber na pocieszenie braku aktywności fizycznej...
no... piłkę zabierzemy więc może się jednak trochę poruszamy? po wódce fajnie się gra, bo faceci okazują duże zaangażowanie w walkę ;-)
PIĄTEK, 05 CZERWCA 2015
czas powoli zbierać się stąd
skoro doszło do tego, że zlikwidowali nasz sklep nocny nie pozostaje nam nic innego jak zacząć wynosić się ze starego mieszkania ;-)
CZWARTEK, 04 CZERWCA 2015
leniwe Boże Ciało
Ania chciała dziś odpocząć więc długie godziny poranka spędziłem na wypalaniu płyt z obejrzanymi filmami i przesłuchanymi książkami więc zwolniłem trochę miejsca na dyskach, napisałem przy okazji zaległe maile i poprosiłem o śniadanie z jajek na miękko - pycha, a potem postanowiłem zmienić przednią oponę i pierwszą dętkę chyba zepsułem przy zmianie ale ostrożnie zakładam drugą, chcę wychodzić na przejażdżkę a tu flak i tutaj w rodzinnych konsultacjach nad wanną wypełnioną w części zimną wodą uznaliśmy, że to chyba bubel? założyłem trzecią dętkę i już nie chciało mi się nigdzie jechać więc wyskoczyłem tylko na moją traskę treningową (22 km) gdzie dałem z siebie wszystko więc ustanowiłem nowy rekord przejazdu, potem umówiłem się z Anią i Miko w nowym mieszkaniu i tak sobie tam siedzieliśmy na podłodze i myśleliśmy co i jak z tymi metrami zrobić?
no i teraz sam wiem, że z rowerami będzie problem, bo rowery brudzą i w którym miejscu mają mieszkać jak tam jest tak ładnie i czysto?
no i teraz sam wiem, że z rowerami będzie problem, bo rowery brudzą i w którym miejscu mają mieszkać jak tam jest tak ładnie i czysto?
ŚRODA, 03 CZERWCA 2015
mały piątek
tak nazywamy dzisiejszą środę, bo jutro Boże Ciało (czemu nie obmyślili tego święta w piątek?) więc jest dobry humor choć Małżonka odmówiła jutro wszelakich aktywności :-(
cieszę się, że wreszcie coś ugotuję (młoda kapusta z licznymi dodatkami + sałatka jarzynowa ;-)) bo mało ostatnio gotuję - jak na mnie... ale zauważyłem, że za dużo jemy jak zrobię coś pysznego...
poza tym dzisiaj przedostatnia kolejka Ekstraklasy i zastanawiałem się czy nie pójść gdzieś do knajpy obejrzeć wyjazdowe spotkanie skoro jutro wolne ale nie chce mi się samemu wieczorem wyłazić z domu a do tego mam jak najczarniejsze przeczucia, bo Lech ma nad nami punkt przewagi i ponieważ wiem jak nas nienawidzą w Polsce to Górnik i Wisła położą się na murawie aby tylko Lech mógł wygrać a nam stanięcie na głowie nic nie pomoże więc żegnam się już z mistrzostwem :-(
ale i tak największe cierpienie przeżywam na myśl o urlopie, bo miało być miło... pierwszy tydzień nad morzem, drugi nad jeziorami ale Żona może nie może dokładnie w tym samym czasie wziąć urlopu co ja więc padł cały plan a wczoraj z Anią postanowiliśmy aby w ogóle nie jechać nad morze i pół urlopu wykorzystać na przeprowadzkę i aklimatyzację w nowym mieszkaniu a pół na jeziora...?
no ale serce mnie mi się rozdziera, bo chodzi o Mikołaja, że nie zobaczy morza w tym roku i że podczas mojego urlopu dziadkowie będą nad Bałtykiem...
ale z drugiej strony mam nadzieję, że jest to przeprowadzka na wiele wiele lat więc nie chcę tego robić w pośpiechu w weekend, bo w tygodniu to nawet nie ma takiej szansy ale mieć kilka dni i wszystko sobie powoli przewozić, ustawiać i cieszyć się chwilą...
cieszę się, że wreszcie coś ugotuję (młoda kapusta z licznymi dodatkami + sałatka jarzynowa ;-)) bo mało ostatnio gotuję - jak na mnie... ale zauważyłem, że za dużo jemy jak zrobię coś pysznego...
poza tym dzisiaj przedostatnia kolejka Ekstraklasy i zastanawiałem się czy nie pójść gdzieś do knajpy obejrzeć wyjazdowe spotkanie skoro jutro wolne ale nie chce mi się samemu wieczorem wyłazić z domu a do tego mam jak najczarniejsze przeczucia, bo Lech ma nad nami punkt przewagi i ponieważ wiem jak nas nienawidzą w Polsce to Górnik i Wisła położą się na murawie aby tylko Lech mógł wygrać a nam stanięcie na głowie nic nie pomoże więc żegnam się już z mistrzostwem :-(
ale i tak największe cierpienie przeżywam na myśl o urlopie, bo miało być miło... pierwszy tydzień nad morzem, drugi nad jeziorami ale Żona może nie może dokładnie w tym samym czasie wziąć urlopu co ja więc padł cały plan a wczoraj z Anią postanowiliśmy aby w ogóle nie jechać nad morze i pół urlopu wykorzystać na przeprowadzkę i aklimatyzację w nowym mieszkaniu a pół na jeziora...?
no ale serce mnie mi się rozdziera, bo chodzi o Mikołaja, że nie zobaczy morza w tym roku i że podczas mojego urlopu dziadkowie będą nad Bałtykiem...
ale z drugiej strony mam nadzieję, że jest to przeprowadzka na wiele wiele lat więc nie chcę tego robić w pośpiechu w weekend, bo w tygodniu to nawet nie ma takiej szansy ale mieć kilka dni i wszystko sobie powoli przewozić, ustawiać i cieszyć się chwilą...
WTOREK, 02 CZERWCA 2015
pierwsza wywiadówka
... no żartuję oczywiście, bo byłem tylko na pierwszym spotkaniu dla rodziców w przedszkolu ale lista obecności była i miałem przed tym spotkaniem nerwy... i słusznie, bo z tego co się dowiedziałem to mój Syn średnio nadaje się do przedszkola, bo przez to, że nie chodził do żłobka jest mało samodzielny wobec tego co wymagają i największy problem to to, że nie umie sam jeść a najgorsze, że Mikołaj nie chce jeść nawet jak mu się daje, więc naprawdę jestem przerażony :-(
poza tym ci rodzice wkurzający, bo na pierwszym spotkaniu już toczą awantury dlaczego ich dziecko jest zapisane do tej a nie innej grupy....?
ale jest i dla mnie pocieszenie, bo były takie matki, które wypytywały czy odpieluszenie jest konieczne i czy do spania też jest konieczne? - więc przynajmniej z tym się ucieszyłem, że my mamy już to dawno za sobą i mój Synek nie jest taki ostatni ;-)
poza tym ci rodzice wkurzający, bo na pierwszym spotkaniu już toczą awantury dlaczego ich dziecko jest zapisane do tej a nie innej grupy....?
ale jest i dla mnie pocieszenie, bo były takie matki, które wypytywały czy odpieluszenie jest konieczne i czy do spania też jest konieczne? - więc przynajmniej z tym się ucieszyłem, że my mamy już to dawno za sobą i mój Synek nie jest taki ostatni ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz