NIEDZIELA, 11 PAŹDZIERNIKA 2015
jedziemy na Euro
... i fajnie choć ja nie wpadłem w hurra-optymizm panujący w Polsce albowiem po pierwsze ME zostały rozdęte do 24 drużyn, że de facto będzie na nich grała połowa Europy i nie mają jedynie szans takie tuzy piłkarskie jak San Marino, Luxemburg itp... a po drugie awansowaliśmy po ciężkich bojach a mecz ze Szkocją to już w ogóle był wielki fuks, tak więc postępu w polskiej piłce nie widzę i może rzeczywiście jest lepiej jak za czasów - na przykład przygłupiego Smudy - ale do bycia liczącą się drużyną w Europie wciąż mamy lata świetlne :-(
inna sprawa to Robert Lewandowski, który mnie denerwował przez dłuższy czas ale to nie z jego winy ale z powodu mediów, które przez dobre pół roku w każdych wiadomościach podawały jego nazwisko gdy przenosił się do Bayernu, tak więc podchodziłem obojętnie do jego umiejętności ale po ostatnich meczach jestem pod wrażeniem i mam nadzieję, że powalczy o miano polskiego piłkarza wszechczasów jakim był Boniek czy Deyna...?
inna sprawa to Robert Lewandowski, który mnie denerwował przez dłuższy czas ale to nie z jego winy ale z powodu mediów, które przez dobre pół roku w każdych wiadomościach podawały jego nazwisko gdy przenosił się do Bayernu, tak więc podchodziłem obojętnie do jego umiejętności ale po ostatnich meczach jestem pod wrażeniem i mam nadzieję, że powalczy o miano polskiego piłkarza wszechczasów jakim był Boniek czy Deyna...?
SOBOTA, 10 PAŹDZIERNIKA 2015
góra z górą się nie zejdzie...
mam takich znajomych, których znam od czasów licealnych, potem zostali parą i kiedyś bardzo się kolegowaliśmy, mają dwoje dzieci więc byliby dla nas naturalnymi przyjaciółmi ale od lat spotykamy się tylko na corocznej wigilii i raz w roku nad jeziorami, bo mają działkę tam gdzie i my jeździmy, no i ze trzy, cztery razy próbowałem zagęścić nasze kontakty ale odbiłem się od ściany "teraz nie mamy czasu" więc nie będę się nikomu narzucać...
ale spotkałem w tygodniu owego kolegę na rowerze w centrum miasta no i jakoś wypadało się umówić... więc przychodzą dzisiaj do nas i sobota stoi pod znakiem sprzątania, zakupów, gotowania i wszystko byłoby dobrze, bo nawet cieszę na to spotkanie - gdyby nie to, że Mikołaj znowu ma katar, kaszel a do tego ma zaczerwienione i spuchnięte oko i się mocno zaniepokoiłem, bo już przedwczoraj widziałem, że jest coś nie tak a dziś się pogorszyło a w prywatnej przychodni nie ma już miejsc do lekarza na dzisiaj :-(
ale spotkałem w tygodniu owego kolegę na rowerze w centrum miasta no i jakoś wypadało się umówić... więc przychodzą dzisiaj do nas i sobota stoi pod znakiem sprzątania, zakupów, gotowania i wszystko byłoby dobrze, bo nawet cieszę na to spotkanie - gdyby nie to, że Mikołaj znowu ma katar, kaszel a do tego ma zaczerwienione i spuchnięte oko i się mocno zaniepokoiłem, bo już przedwczoraj widziałem, że jest coś nie tak a dziś się pogorszyło a w prywatnej przychodni nie ma już miejsc do lekarza na dzisiaj :-(
PIĄTEK, 09 PAŹDZIERNIKA 2015
ogórki małosolne
uwielbiam ale miałem kilkuletnią przerwę, bo nie miałem fajnego naczynia a w kawalerce na wszystko brakowało miejsca ale teraz mam dzbanek po Babci i produkuję ogórki co jakiś czas i są niesamowicie smaczne w porównaniu z tymi ze sklepu :-)
a skoro jestem w temacie spożywczym to pochwalę się, że moje wczorajsze grzyby były rewelacyjne i dziś mi szkoda je zjeść do końca więc gotuję gulasz węgierski i wykorzystam pomysł Magdy Gessler ze smażeniem papryki na smalcu i ciekawi mnie czy będzie inny smak?
a skoro jestem w temacie spożywczym to pochwalę się, że moje wczorajsze grzyby były rewelacyjne i dziś mi szkoda je zjeść do końca więc gotuję gulasz węgierski i wykorzystam pomysł Magdy Gessler ze smażeniem papryki na smalcu i ciekawi mnie czy będzie inny smak?
CZWARTEK, 08 PAŹDZIERNIKA 2015
mecz
dziś ważny mecz dla Reprezentacji na wyjeździe w Szkocji i mocno liczę na wygraną albowiem postawiłem na nasze zwycięstwo całe 5 zeta ;-)
poza tym mocno się dziś zastanawiałem czy mi się chce iść do knajpy na spotkanie z kolegami, bo nie specjalnie chciało mi się szlajać po mieście w nocy w środku tygodnia ale sprawa rozwiązała się sama, bo Żona idzie rano do ginekologa i na mnie spadnie całe przygotowanie Mikołaja do przedszkola i pewnie jeszcze podawanie tych jebanych kropel z homeopatii... a ja po spotkaniu z kolegami miałbym z tym wszystkim problem ;-(
ale tak naprawdę z chęcią zostaję w domu, bo jakże to zostawić Synka jak dopiero wróciliśmy z przedszkola? a poza tym kupiłem grzyby i będę je dusił w śmietanie, mniam :-)
poza tym mocno się dziś zastanawiałem czy mi się chce iść do knajpy na spotkanie z kolegami, bo nie specjalnie chciało mi się szlajać po mieście w nocy w środku tygodnia ale sprawa rozwiązała się sama, bo Żona idzie rano do ginekologa i na mnie spadnie całe przygotowanie Mikołaja do przedszkola i pewnie jeszcze podawanie tych jebanych kropel z homeopatii... a ja po spotkaniu z kolegami miałbym z tym wszystkim problem ;-(
ale tak naprawdę z chęcią zostaję w domu, bo jakże to zostawić Synka jak dopiero wróciliśmy z przedszkola? a poza tym kupiłem grzyby i będę je dusił w śmietanie, mniam :-)
ŚRODA, 07 PAŹDZIERNIKA 2015
homeopatia
nie wiem, nie znam się, nie próbowałem ale wygląda to nad wyraz podejrzanie?
chodzi o apetyt Mikołaja, bo zawsze był niejadkiem ale ostatnio po chorobach w przedszkolu wpadł w jakiś jadłowstręt więc moja Mama korzystając z okazji, że u niej gościliśmy zabrała wnuka do takiego pana...
to teraz trzeba dawać Synkowi dwa razy dziennie po kilka kropel z ponumerowanych 6 buteleczek dokładnie co trzy minuty? do tego po iluś następnych minutach jakieś dwie nalewki a potem jeszcze minuty i musi jeść, wygląda to dziwnie i jest mocno upierdliwe ale najbardziej podejrzana jest CENA takiej usługi, bo wizyta i specyfiki kosztowały podobno ponad 5 stów więc mam nieodparte wrażenie, że to nabijanie frajerów w butelkę? :-(
ale nie płaciłem, nie podaję tych kropel, bo spadło to na Małżonkę więc na razie zamykam buzię, bo jak ta terapia pomoże to będzie mi głupio ;-)
chodzi o apetyt Mikołaja, bo zawsze był niejadkiem ale ostatnio po chorobach w przedszkolu wpadł w jakiś jadłowstręt więc moja Mama korzystając z okazji, że u niej gościliśmy zabrała wnuka do takiego pana...
to teraz trzeba dawać Synkowi dwa razy dziennie po kilka kropel z ponumerowanych 6 buteleczek dokładnie co trzy minuty? do tego po iluś następnych minutach jakieś dwie nalewki a potem jeszcze minuty i musi jeść, wygląda to dziwnie i jest mocno upierdliwe ale najbardziej podejrzana jest CENA takiej usługi, bo wizyta i specyfiki kosztowały podobno ponad 5 stów więc mam nieodparte wrażenie, że to nabijanie frajerów w butelkę? :-(
ale nie płaciłem, nie podaję tych kropel, bo spadło to na Małżonkę więc na razie zamykam buzię, bo jak ta terapia pomoże to będzie mi głupio ;-)
WTOREK, 06 PAŹDZIERNIKA 2015
szara rzeczywistość
... zaatakowała mnie po urlopie i to również w sensie dosłownym, bo pochmurno i nieprzyjemnie ale i tak najgorsze jest to, że nie ma na co czekać przez najbliższe pół roku, bo idzie jesień i zima brr...
Mikołaj niechętnie chodzi do przedszkola a ja po półtora tygodnia z Rodziną - swojej pracy nienawidzę i tej powalającej tęsknoty za Nimi...
no ale przecież jak zwykle dostosuję się do tego codziennego kieratu...
a i tak dziś jest lepiej - we wtorkowe popołudnie, bo mogę w ogóle napisać o szarych nastrojach ;-(
Mikołaj niechętnie chodzi do przedszkola a ja po półtora tygodnia z Rodziną - swojej pracy nienawidzę i tej powalającej tęsknoty za Nimi...
no ale przecież jak zwykle dostosuję się do tego codziennego kieratu...
a i tak dziś jest lepiej - we wtorkowe popołudnie, bo mogę w ogóle napisać o szarych nastrojach ;-(
NIEDZIELA, 04 PAŹDZIERNIKA 2015
PIĄTEK, 02 PAŹDZIERNIKA 2015
cykloza
wyszedłem wczoraj na małą rowerową rundkę i chciałem przejechać ze trzydzieści kilometrów aby wcześnie wrócić, bo miałem plan skorzystać z kolejnej atrakcji nad jeziorami w postaci pontonu ale gdzie tam... jak zacząłem jechać to skręciłem to tu to tam, aż w końcu zapuściłem się w lasy aby tylko jechać, jechać, jechać....
no i wyszło 65 kilometrów i cały dzień na rowerze przez te lasy a już w Kazimierzu zacząłem się zastanawiać czy to normalne, że nie ma czasu na spacer w słynne wąwozy (na rowerze w taką pogodę były nieprzejezdne) a i tutaj nie ma czasu na wypad na przykład do kina, który planowałem tak więc dziś próbowałem nie zerkać nawet w miejsce gdzie parkują nasze rowery...
no i tak się wychłodziłem na pontonie, że od dwóch godzin się grzeje w łóżku i nic to nie pomaga... tak więc jutro wracam do roweru ;-)
no i wyszło 65 kilometrów i cały dzień na rowerze przez te lasy a już w Kazimierzu zacząłem się zastanawiać czy to normalne, że nie ma czasu na spacer w słynne wąwozy (na rowerze w taką pogodę były nieprzejezdne) a i tutaj nie ma czasu na wypad na przykład do kina, który planowałem tak więc dziś próbowałem nie zerkać nawet w miejsce gdzie parkują nasze rowery...
no i tak się wychłodziłem na pontonie, że od dwóch godzin się grzeje w łóżku i nic to nie pomaga... tak więc jutro wracam do roweru ;-)
CZWARTEK, 01 PAŹDZIERNIKA 2015
obrzydliwa Legia
dzisiejsza porażka z Napolli była w zasadzie do przewidzenia ale i tak jest to nieprzyjemne gdy przegrywamy mecz przy pełnych trybunach ale cóż tu mówić o europejskich pucharach skoro ostatnio nie potrafiliśmy wygrać z niejaką Termaliką ze wsi liczącej 750 mieszkańców :-(
za taki stan rzeczy winie właścicieli, bo po pierwsze dziwni to właściciele (kolesie z Poznania?) bo przejeli klub od koncernu ITI w nieodgadnionej sytuacji i od dłuższego czasu twierdzą jakoby budowali klub na miarę Europy ale NIC za tym nie przemawia więc nie będę tu snuł domyśleń o co chodzi...? ale podejrzewam zwykły szwindel, bo za chwile 100 lecie klubu a w nim rozpierducha na maxa :-(
niestety dla mnie najgorsze jest to, że na jakimś meczu ligowym to prawicowe bydło z trybuny ultras pisało na transparentach i śpiewało obraźliwe rzeczy na temat uchodźców więc ja już na ten stadion nie pójdę... przynajmniej przez dłuższy czas, bo jest to wszystko dla mnie mocno OBRZYDLIWE :-(
za taki stan rzeczy winie właścicieli, bo po pierwsze dziwni to właściciele (kolesie z Poznania?) bo przejeli klub od koncernu ITI w nieodgadnionej sytuacji i od dłuższego czasu twierdzą jakoby budowali klub na miarę Europy ale NIC za tym nie przemawia więc nie będę tu snuł domyśleń o co chodzi...? ale podejrzewam zwykły szwindel, bo za chwile 100 lecie klubu a w nim rozpierducha na maxa :-(
niestety dla mnie najgorsze jest to, że na jakimś meczu ligowym to prawicowe bydło z trybuny ultras pisało na transparentach i śpiewało obraźliwe rzeczy na temat uchodźców więc ja już na ten stadion nie pójdę... przynajmniej przez dłuższy czas, bo jest to wszystko dla mnie mocno OBRZYDLIWE :-(
ŚRODA, 30 WRZEŚNIA 2015
wycieczka
urlop bez długiej wycieczki byłby dla mnie urlopem straconym tak więc gdy moja Mama zabrała Małżonkę do lekarza od razu wsiadłem na rower ;-)
zaatakowałem Sanniki i zdobyłem ładną pieczątkę i nie wiem jak to możliwe, bo zrobiłem pętlę 86 kilometrów a przez 80% czasu jechałem pod wiatr? ;-(
zaatakowałem Sanniki i zdobyłem ładną pieczątkę i nie wiem jak to możliwe, bo zrobiłem pętlę 86 kilometrów a przez 80% czasu jechałem pod wiatr? ;-(
WTOREK, 29 WRZEŚNIA 2015
PONIEDZIAŁEK, 28 WRZEŚNIA 2015
Kazimierz Dolny
ogólnie jestem zadowolony z tego wypadu choć do pełnej satysfakcji sporo brakuje ale to głównie ze względu na chorą Małżonkę, bo jak można się szczęśliwić skoro Ukochana cierpi? tak więc wyciągnęliśmy z tego wyjazdu tyle ile było można czyli w piątek w nocy poszliśmy na spacer na zamek, wczoraj wieczorem po wycieczce poszliśmy na kolację do restauracji, dziś przed wyjazdem wyskoczyłem na samotną rundkę rowerową z fajnym zjazdem i ciężkim podjazdem a najgorsza była sobota, bo do kwatery wróciliśmy już o 17,30 i tak lało, że nie dało się już później wyjść z domu :-(
ale ja bardzo lubię Kazimierz i nie straszne mi są tłumy turystów (choć są dla mnie żenujące, bo potrafią się przemieszczać tylko w obrębie dwóch, trzech kilometrów) bo mając rower jestem niezależny, podziwiam wspaniałe okolice a i samo miasteczko też jest urokliwe a co najważniejsze leży relatywnie blisko od mojego Miasta ;-)
ale ja bardzo lubię Kazimierz i nie straszne mi są tłumy turystów (choć są dla mnie żenujące, bo potrafią się przemieszczać tylko w obrębie dwóch, trzech kilometrów) bo mając rower jestem niezależny, podziwiam wspaniałe okolice a i samo miasteczko też jest urokliwe a co najważniejsze leży relatywnie blisko od mojego Miasta ;-)
NIEDZIELA, 27 WRZEŚNIA 2015
lepiej
przynajmniej pod względem pogody, bo nie padało i nawet jakieś słońce trochę wyjrzało ale Ukochana Żona wciąż chora więc te dzisiejsze 35 kilometrów na rowerach to była dla niej prawdziwa katorga ale chciała jechać aby nie siedzieć w kwaterze..
i nikt nie jest w pełni zadowolony, bo Mikołaj jakiś nie w humorze na tym wyjeździe, Ania cierpi a mi marzyłyby się samotne rowerowe ekstremalne szaleństwa, bo górki tutaj piękne ale nie mam serca rozdzielić się z Rodziną :-(
na szczęście urlop się nie kończy a jutro wyjeżdżamy odpocząć nad jeziorami u rodziców....
i nikt nie jest w pełni zadowolony, bo Mikołaj jakiś nie w humorze na tym wyjeździe, Ania cierpi a mi marzyłyby się samotne rowerowe ekstremalne szaleństwa, bo górki tutaj piękne ale nie mam serca rozdzielić się z Rodziną :-(
na szczęście urlop się nie kończy a jutro wyjeżdżamy odpocząć nad jeziorami u rodziców....
SOBOTA, 26 WRZEŚNIA 2015
tak sobie
kwatera przyjemna choć bez Wi-Fi ale mamy za to przestrony pokój...
niestety Ania wciąż chora a co najgorsze jest zimno i pada deszcz przechodzący w ulewe więc udało się nam przejechać tylko lub aż 29 kilometrów na rowerach, byliśmy w gruzińskiej knajpie i pokręciliśmy się po Kazimierzu ale nawet najpiękniejsze miejsca w zimnym deszczu wyglądają tak sobie :-(
niestety Ania wciąż chora a co najgorsze jest zimno i pada deszcz przechodzący w ulewe więc udało się nam przejechać tylko lub aż 29 kilometrów na rowerach, byliśmy w gruzińskiej knajpie i pokręciliśmy się po Kazimierzu ale nawet najpiękniejsze miejsca w zimnym deszczu wyglądają tak sobie :-(
PIĄTEK, 25 WRZEŚNIA 2015
jedziemy
choć wcale się z tego nie cieszę, bo Małżonka wygląda okropnie i takiej chorej jej jeszcze nie widziałem, bo zaatakowało jej zatoki a w ciąży nie może brać leków więc nie wiem jak to będzie na tym naszym urlopie?
przed wystartowaniem jedziemy jeszcze na usg a potem życzę sobie pustych dróg, przyzwoitej kwatery i znośniej pogody...
przed wystartowaniem jedziemy jeszcze na usg a potem życzę sobie pustych dróg, przyzwoitej kwatery i znośniej pogody...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz