PIĄTEK, 25 KWIETNIA 2014
CZWARTEK, 24 KWIETNIA 2014
skurwysyństwo
spotkało mnie to samo co moją Żonę jak wróciła z macierzyńskiego czyli kompletna degradacja po kilku latach pracy do stanu początkowego bez naszej winy....
u mnie współpracownicy mnie wychujali, bo trzeba było robić jakieś cięcia a ja nie lubię prostackich żartów i wolę audiobooki, więc padło na mnie (za moimi plecami)....
pracuję ale komfort drastycznie zmalał i wiem, że mam już swoje lata, znam życie i powinienem być przygotowany na to, że inni ludzie to zwykłe szuje ale nie potrafię i zawsze podchodzę do życia pozytywnie więc późniejsze rozczarowania bolą w dwójnasób...
jest mi bardzo bardzo źle..... kurwa mać!
u mnie współpracownicy mnie wychujali, bo trzeba było robić jakieś cięcia a ja nie lubię prostackich żartów i wolę audiobooki, więc padło na mnie (za moimi plecami)....
pracuję ale komfort drastycznie zmalał i wiem, że mam już swoje lata, znam życie i powinienem być przygotowany na to, że inni ludzie to zwykłe szuje ale nie potrafię i zawsze podchodzę do życia pozytywnie więc późniejsze rozczarowania bolą w dwójnasób...
jest mi bardzo bardzo źle..... kurwa mać!
ŚRODA, 23 KWIETNIA 2014
torba
wróciliśmy ze świąt, zabraliśmy z auta wszystkie mniejsze i większe torby, plecaki i reklamówki i miło się w domu relaksujemy...
a wtem dzwoni domofon z pytaniem czy to nasza jest Skoda, bo zostawiliśmy przy aucie wielką torbę...
podziwiam panią, która zdobyła się na to aby nas odszukać, bo to obca osoba więc nawet z tego wszystkiego zapomniałem zapytać jak to zrobiła ale chyba jakoś przez dozorczynię?
tak czy siak zrobiło mi się bardzo miło, że jednak w tym galopującym świecie można liczyć na bezinteresowną pomoc ludzi a ponadto bardzo się ucieszyłem, bo w tej torbie były ciuchy całej naszej rodziny ;-)
a wtem dzwoni domofon z pytaniem czy to nasza jest Skoda, bo zostawiliśmy przy aucie wielką torbę...
podziwiam panią, która zdobyła się na to aby nas odszukać, bo to obca osoba więc nawet z tego wszystkiego zapomniałem zapytać jak to zrobiła ale chyba jakoś przez dozorczynię?
tak czy siak zrobiło mi się bardzo miło, że jednak w tym galopującym świecie można liczyć na bezinteresowną pomoc ludzi a ponadto bardzo się ucieszyłem, bo w tej torbie były ciuchy całej naszej rodziny ;-)
WTOREK, 22 KWIETNIA 2014
Wielkanoc
nieoczekiwanie mieliśmy bardzo przyjemne święta :-)
spędziliśmy je w najbliższym gronie a dalsza rodzina przyjechała dopiero w poniedziałek, pogoda dopisała, bo pierwszy raz w tym roku się opalaliśmy choć wykąpać mi się nie udało w jeziorze ale i tak odpoczęliśmy rewelacyjnie we wspaniałej rodzinnej atmosferze :-)
spędziliśmy je w najbliższym gronie a dalsza rodzina przyjechała dopiero w poniedziałek, pogoda dopisała, bo pierwszy raz w tym roku się opalaliśmy choć wykąpać mi się nie udało w jeziorze ale i tak odpoczęliśmy rewelacyjnie we wspaniałej rodzinnej atmosferze :-)
PIĄTEK, 18 KWIETNIA 2014
święta
umyłem okna i posprzątałem mieszkanie, Ania zmieniła opony w samochodzie więc możemy jechać na Wielkanoc...
ale kłamałbym jeśli miałbym powiedzieć, że cieszę się na ten weekend albowiem mają to być święta rodzinne a ja wprawdzie kocham swoją rodzinę ale najbliższa czyli Żonę, Syna, Rodziców, Babcię i na tym koniec... dalsza rodzina mnie irytuje gdy muszę z nią siedzieć przy stole dłużej niż dwie godziny a niestety na to się zapowiada :-(
tak więc cała nadzieją w ładnej pogodzie abym mógł z Mikołajem uprawiać trawing i spacering ;-)
ale kłamałbym jeśli miałbym powiedzieć, że cieszę się na ten weekend albowiem mają to być święta rodzinne a ja wprawdzie kocham swoją rodzinę ale najbliższa czyli Żonę, Syna, Rodziców, Babcię i na tym koniec... dalsza rodzina mnie irytuje gdy muszę z nią siedzieć przy stole dłużej niż dwie godziny a niestety na to się zapowiada :-(
tak więc cała nadzieją w ładnej pogodzie abym mógł z Mikołajem uprawiać trawing i spacering ;-)
CZWARTEK, 17 KWIETNIA 2014
biblioteka
wybraliśmy się dziś z Mikołajem na rower a głównym celem była biblioteka, której daliśmy nasze przeczytane książki...
fajnie, bo cieszę się, że ktoś jeszcze skorzysta a poza tym mieliśmy jasny i prosty cel aby wyjść z domu popołudniu... bo ciężko i bardzo długo się na ten rower z Synkiem zbieramy... łatwiej i szybciej jest wychodzić na spacer na osiedle co ostatnio uskuteczniamy ale nie mam takiej przyjemności, bo jechanie z Miko na rowerze spełnia moje marzenia a poza tym możemy w krótkim czasie dojechać w jakieś piękne lub w ostateczności przyjemne miejsce gdzie Bąbel hasa i wariuje :-)
fajnie, bo cieszę się, że ktoś jeszcze skorzysta a poza tym mieliśmy jasny i prosty cel aby wyjść z domu popołudniu... bo ciężko i bardzo długo się na ten rower z Synkiem zbieramy... łatwiej i szybciej jest wychodzić na spacer na osiedle co ostatnio uskuteczniamy ale nie mam takiej przyjemności, bo jechanie z Miko na rowerze spełnia moje marzenia a poza tym możemy w krótkim czasie dojechać w jakieś piękne lub w ostateczności przyjemne miejsce gdzie Bąbel hasa i wariuje :-)
ŚRODA, 16 KWIETNIA 2014
Line of Sight - Lucas Brunelle
odkryłem wspaniały film rowerowy :-)
i może nigdy nie byłem tak szalony jak ci nowojorscy kurierzy ale dużo mi nie brakowało ;-)
zmieniłem się od kiedy jest Ania a szczególnie Synciulina, bo jestem już poważnym i dystyngowanym cyklistą... no chyba, że się śpieszę lub zdenerwuje mnie jakiś kierowca to wtedy przemieniam się w ekoterrorystę - jak to nas nazywają miejscowe blachosmrody ;-D
i może nigdy nie byłem tak szalony jak ci nowojorscy kurierzy ale dużo mi nie brakowało ;-)
zmieniłem się od kiedy jest Ania a szczególnie Synciulina, bo jestem już poważnym i dystyngowanym cyklistą... no chyba, że się śpieszę lub zdenerwuje mnie jakiś kierowca to wtedy przemieniam się w ekoterrorystę - jak to nas nazywają miejscowe blachosmrody ;-D
WTOREK, 15 KWIETNIA 2014
Miko & jedzenie
jak Synek miał 5 miesięcy zacząłem mu podtykać różne rzeczy do jedzenia i byłem bardzo zadowolony, że zjada większość artykułów a niektóre jak na przykład pomidory ewidentnie polubił i się ich domagał, tak więc żyłem sobie w miłej świadomości. że z moim Dzieckiem nie będzie problemów żywieniowych...
niestety wszystko się zmieniło na jesieni zeszłego roku i wygląda na to, że czym Mikołaj jest starszy tym jest gorzej z jedzeniem....
jest ciężko wtłaczać mu jedzenie ale dzielnie walczymy z Anią w nierównej walce z Dzieckiem i mamy ostatnio jaskółkę nadziei, bo wreszcie Bąbel zaczął się czymś zajadać i choć są to tylko kukurydziane chrupki to naiwnie wierzymy, że to początek powrotu do grzecznego spożywania zdrowych produktów żywieniowych ;-)
niestety wszystko się zmieniło na jesieni zeszłego roku i wygląda na to, że czym Mikołaj jest starszy tym jest gorzej z jedzeniem....
jest ciężko wtłaczać mu jedzenie ale dzielnie walczymy z Anią w nierównej walce z Dzieckiem i mamy ostatnio jaskółkę nadziei, bo wreszcie Bąbel zaczął się czymś zajadać i choć są to tylko kukurydziane chrupki to naiwnie wierzymy, że to początek powrotu do grzecznego spożywania zdrowych produktów żywieniowych ;-)
PONIEDZIAŁEK, 14 KWIETNIA 2014
poranne przytulania
uwielbiam kontakt fizyczny z moim Synkiem i ciągle się miziamy, gryziemy, łaskoczemy, przytulamy, całujemy, głaszczemy...
ale poranki są inne, bo Mikołaj - jak wszyscy po obudzeniu - jest często trochę rozbity i wtula się we mnie jakbym był całym światem a ja wtulam się w Niego i jest dla mnie całym światem ale serce mi pęka, bo wiem, że te kilka/kilkanaście minut muszę wyjść z domu...
szczególnie ciężko jest w poniedziałki, bo Mikołaj po rodzinnych weekendach jest rozżalony gdy zdaje sobie sprawę, że Ani nie ma już w domu a tata szykuje się do wyjścia i płacze wtedy a ja umieram wychodząc z domu :-(
ale poranki są inne, bo Mikołaj - jak wszyscy po obudzeniu - jest często trochę rozbity i wtula się we mnie jakbym był całym światem a ja wtulam się w Niego i jest dla mnie całym światem ale serce mi pęka, bo wiem, że te kilka/kilkanaście minut muszę wyjść z domu...
szczególnie ciężko jest w poniedziałki, bo Mikołaj po rodzinnych weekendach jest rozżalony gdy zdaje sobie sprawę, że Ani nie ma już w domu a tata szykuje się do wyjścia i płacze wtedy a ja umieram wychodząc z domu :-(
NIEDZIELA, 13 KWIETNIA 2014
tablet
na początku sądziłem, że taki poręczny tablet da się łatwiej obronić przed aktywnym Synkiem ale nic bardziej mylnego ;-(
drugiego dnia korzystania Mikołaj dopadł tablet i rzucił nim jak się ładował tak więc uszkodziło się wejście usb i naładowanie go stanowi teraz sztukę... a dziś zalał go malibu z mlekiem tak więc obawiam się, że mogę się powoli żegnać z tym sprzętem choć trzymam go w ryżu więc jest nikła nadzieja :-(
drugiego dnia korzystania Mikołaj dopadł tablet i rzucił nim jak się ładował tak więc uszkodziło się wejście usb i naładowanie go stanowi teraz sztukę... a dziś zalał go malibu z mlekiem tak więc obawiam się, że mogę się powoli żegnać z tym sprzętem choć trzymam go w ryżu więc jest nikła nadzieja :-(
SOBOTA, 12 KWIETNIA 2014
leniwa sobota
miałem wprawdzie plany na długą całodzienną wycieczkę ale zasiedzieliśmy się z Żoną i Synem w piątkowy wieczór do 1 w nocy więc postanowiliśmy rano nigdzie się nie spieszyć...
zjedliśmy więc śniadanie, zdrzemneliśmy się, zjedliśmy drugie śniadanie aż wreszcie wyszliśmy na rowery (37 kilometrów) a za cel obraliśmy Decathlon aby kupić Mikołajowi porządny kask...
Bąbel wpadł w szał w tym sklepie sportowy, bo piłki, rowerki, deskorolki i mnóstwo dzieci wokół więc czuł się jak na dwupoziomowym placu zabaw :-)
zabawiliśmy tam dobre dwie godziny, potem pojeździliśmy po lesie i posiedzieliśmy na łąkach...
teraz gotujemy i jesteśmy usatysfakcjonowani z tej nieśpiesznej ale jednak aktywnej soboty :-)
zjedliśmy więc śniadanie, zdrzemneliśmy się, zjedliśmy drugie śniadanie aż wreszcie wyszliśmy na rowery (37 kilometrów) a za cel obraliśmy Decathlon aby kupić Mikołajowi porządny kask...
Bąbel wpadł w szał w tym sklepie sportowy, bo piłki, rowerki, deskorolki i mnóstwo dzieci wokół więc czuł się jak na dwupoziomowym placu zabaw :-)
zabawiliśmy tam dobre dwie godziny, potem pojeździliśmy po lesie i posiedzieliśmy na łąkach...
teraz gotujemy i jesteśmy usatysfakcjonowani z tej nieśpiesznej ale jednak aktywnej soboty :-)

PIĄTEK, 11 KWIETNIA 2014
telefon
mam taką starą Nokię po Mamie ale bardzo lubię ten telefon, bo wygląda jakoby miał swoją świadomość...
Mikołaj lubi się nim bawić a ponieważ tata prawie niczego nie zabrania Synciulince to telefon cierpi... nie chciał już się wysuwać, powypadały śrubki, tracił zasięg, a cały wczorajszy dzień nie działała połowa klawiszy ale zawsze sam się naprawia i znowu jest git ;-)
Mikołaj lubi się nim bawić a ponieważ tata prawie niczego nie zabrania Synciulince to telefon cierpi... nie chciał już się wysuwać, powypadały śrubki, tracił zasięg, a cały wczorajszy dzień nie działała połowa klawiszy ale zawsze sam się naprawia i znowu jest git ;-)
CZWARTEK, 10 KWIETNIA 2014
10.04
przerażający są ci wariaci z pisu bredzący wciąż o rzekomym zamachu :-(
przygnębiające jest to, że mają taką popularność w Polsce...
ale niedopuszczalne jest to aby poseł tej partii w radiowej Jedynce opowiadał, że w salonce prezydenta była bomba... owszem, jest demokracja i wolność słowa ale dla tych faszystowskich szmat nie ma jakichkolwiek granic przyzwoitości :-(
przygnębiające jest to, że mają taką popularność w Polsce...
ale niedopuszczalne jest to aby poseł tej partii w radiowej Jedynce opowiadał, że w salonce prezydenta była bomba... owszem, jest demokracja i wolność słowa ale dla tych faszystowskich szmat nie ma jakichkolwiek granic przyzwoitości :-(
ŚRODA, 09 KWIETNIA 2014
mój Aniołek
... jest taki grzeczny i zawstydzony w obcych miejscach, że mam ochotę Go zjeść ;-)
a dziś poszliśmy oddać rower Małżonki do serwisu (prowadzenie roweru i wózka jednocześnie nie jest najłatwiejsze;-)) oraz byliśmy pierwszy raz razem w bibliotece...
a dziś poszliśmy oddać rower Małżonki do serwisu (prowadzenie roweru i wózka jednocześnie nie jest najłatwiejsze;-)) oraz byliśmy pierwszy raz razem w bibliotece...
WTOREK, 08 KWIETNIA 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz