... rozpoczął się o 3 w nad ranem duszeniem się z krtaniowego kaszlu małego Nikodema więc pół nocy nieprzespane, rano pojechałem do przychodni po numerek, dostałem - uf, trudny telefon do pracy, że nie przyjdę, miła wizyta u pediatry, zapisane leki ale zwolnienie tylko na dzisiaj i poniedziałek a do tego e-zwolnienie nie dało się wystawić, bo ZUS miał ogólnopolską awarię więc do 17 w nerwach wisiałem na telefonie czy muszę wrócić do przychodni.. nie musiałem, bo system był wciąż wywalony więc muszę iść tam w poniedziałek... a potem zacząłem się denerwować podróżą, bo po wielu latach ruszyliśmy na weekend w okresie 1 listopada gdy panuje największy koszmar drogowy w Polsce.
ale mieliśmy "zdzwiko" bo drogi luźne i przyjemnie się kierowało przy dźwiękach trójkowego Topu Wszech Czasów więc teraz pozostaje jedyne zmartwienie aby młodszy Syn wydobrzał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz