dwa lata temu też była jesień i też pracowałem ale nie żarło mnie takie nieszczęście jak teraz.
wiem, że do "dobrego" człowiek szybko się przyzwyczają a mój urlop wychowawczy był najwspanialszym czasem w moim życiu więc teraz po powrocie do roboty przeżywam prawdziwą tragedię: - codzienny stres rano aby z Żoną spakować Dzieci, - stres w pracy, - wielki stres aby zdążyć odebrać Chłopców przed zamknięciem świetlicy (dziś wracając złapałem gumę w rowerze ale na szczęście miałem zapas czasu) a potem w domu trzeba nakarmić Synów a gdy do tego dochodzi plac zabaw albo odrabianie lekcji to właściwie zaraz trzeba się szykować do spania i od tygodnia codziennie przeżywam SZOK - jak tak żyć? wiem, że jest dużo rodzin co mają tak jak my lub gorzej i pewnie się jakoś przyzwyczaję do takiego kieratu ale po tygodniu takiego życia czuję się kompletnie zjebany i przyświeca mi tylko myśl - "oby do weekendu" - która nic nie rozwiązuję :-(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz