przez ostatni rok i osiem miesięcy odbierałem Starszaka z przedszkola najpóźniej o 15 a zwykle po 13, nie mówiąc już o dniach wolnych, które robiłem notorycznie aby wybrać się z Synami do kina, parku czy muzeum a teraz widzę moje Ukochane Dzieci dopiero około 17 i nie mogę tego znieść jak mało czasu pozostaje do nocy na wspólne cokolwiek...
do tego w firmie przykręcili śrubę i później kończę pracę więc mam codziennie cholerny stres czy zdążę do szkoły a jak ostatnio miałem obsuwę i byłem później i jak w szkole wchodziłem po schodach i zobaczyłem smutnego Mikołaja stojącego w drzwiach świetlicy, czekającego na mnie, bo był ostatnim małym dzieckiem w szkole to serce chciało mi pęknąć, kurwa mać!
ps: na koniec wątek humorystyczny albowiem moja Mama słuchając naszej sytuacji zaproponowała, że będzie u nas mieszkać przez 3 dni w tygodniu więc uśmiałem się setnie ale gdy Mama zaczęła snuć jakieś konkretne plany to już się trochę wystrachałem ha ha ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz