podróż nad morze zaczęliśmy o 10,30 i byłem bardzo zadowolony, że tak szybko się zebraliśmy ale potem było nerwowo, bo wjechaliśmy na autostradę a tam jacyś (wspaniali) ludzie wyprzedzając nasze auto dali znaki, że coś z naszymi rowerami na dachu jest nie tak więc musiałem się zatrzymać na autostradzie i gdyby nie to rowery spadłby z auta po jakimś czasie więc dalsza część podróży była lekko nerwowa....
ale jeszcze bardziej nerwowo było gdy Żona wraz z nawigacją pokierowali mnie w jakieś gminne, niekończące się drogi w lasach gdzie straciliśmy z półtorej godziny.... ale gdy wreszcie się stamtąd uwolniliśmy dalsza jazda obyła się bez niespodzianek (no może oprócz tego, że Mały pod koniec zaczął wyć ze zmęczenia a ja kierując i szukając parkingu o mało nie poszedłem na czołówkę) i szczęśliwie dotarliśmy do Mielna chociaż trwało to wszystko 7 godzin i padałem na twarz ale byłem wniebowzięty, bo Bałtyk pięknym morzem jest :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz