środa, 27 listopada 2019

nerwy

jak byłem wczoraj w pracy to zadzwonili z przedszkola więc od razu ciśnienie skoczyło ale powiedzieli, że trzeba odebrać Małego, bo ma zapalenie spojówki więc nie pizgnąłem wszystkiego w kąt tylko zamknąłem najważniejsze sprawy i wyszedłem wcześniej ale musiałem się kurwa wpisywać do jakiegoś zeszytu wyjść co nie było wymagane przez 10 lat - jak tam pracuje więc zeźliłem się nieźle a potem w domu też się trochę denerwowałem, bo postanowiłem nie jechać na SOR ani żadną pomoc nocną...
dziś już lepiej z samopoczuciem, bo byłem u lekarza i dostałem leki tylko:
- byłem w przychodni kwadrans przed otwarciem i ledwo zdobyłem numerek do lekarza więc obawiam się, że wkrótce kolejka zacznie się tworzyć o 3 w nocy...
- zwolnienia nie dostałem, bo w ZUS znowu awaria!
- a jednego z zapisanych leków nie ma nawet w hurtowni :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz