dziś planowałem wycieczkę do Włocławka ale była zbyt ładna pogoda aby tyle siedzieć w aucie ale chciałem aby Niko pospał więc pojechaliśmy autem śladem wycieczki rowerowej sprzed lat i trochę się załamałem, bo jechałem wtedy z trzyletnim Miko na pace i nie pamiętam jakiegoś szczególnego zmęczenia a trasa ponad 60 kilometrów - a teraz jestem schorowany i bez kondycji.
dobrze, że Żonka w humorze ;-)
jezioro
dziś naprawdę letnio i przyjemnie ale i tak codziennie sporo czasu spędzamy nad wodą.
grill
chyba znowu polubiłem grillowanie a Nikodem dzielnie pomaga :-)
tęsknota
brakuje mi Mikołaja i nic na to nie mogę poradzić, że nastrój nie jest u mnie idealny.
luz
ale przynajmniej mam trochę czasu dla siebie bez Miko, bo Mały lata za Żoną więc "daje jej się pobawić dzieckiem" ha ha
ognisko
to clou dnia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz