pisałem wczoraj o klonie, który rodzinnie zasadziliśmy podczas akcji sadzenia drzew półtora roku temu i od tej pory o nie dbamy i dziś serce mi stanęło jak zobaczyłem, że ktoś powyrywał mu większość liści - nie ma innej możliwości, bo przez dobę nie było żadnej nawałnicy a okoliczne drzewa wyglądają normalnie, widocznie komuś nie spodobało się, że podlewamy Klorka a mi cały dzień chce się płakać ze wściekłości, rozżalenia, szoku i smutku, bo to drzewko jest dla nas emocjonalnie bardzo ważne.
Na poprzednim zdjęciu liście były uschnięte, więc wygląda to tak, jakby ktoś chciał "pomóc". Niektórzy mają histerię liściową, przeżywają męki, gdy liście leżą pod drzewem, bo uważają, że to zaśmiecanie.
OdpowiedzUsuń