najfajniejsza była woda i nasze kąpiele, szaleliśmy w jeziorze na maxa ale bardzo podobał mi się też codzienny rytuał gdy po śniadaniu jechałem z Niuniem na zakupy w okolicznych wiejskich sklepach, nigdy nie udało się kupić moich ulubionych czereśni ale za to znaleźliśmy pamiątki, poza tym było cudownie, spędziliśmy wspaniały tydzień, odpoczęliśmy, wyluzowaliśmy, Chłopcy, którzy w domu często się kłócą tutaj świetnie się razem bawili i miło było na nich patrzeć jak fajnie układają się braterskie relacje i kolejny raz zachłysnąłem się szczęściem, bo było wspaniale! a dziś wprosił się do nas kolega z rodziną i choć nie miałem ochoty na towarzystwo w ostatni dzień na wsi to nieoczekiwanie było bardzo sympatycznie więc niesiony entuzjazmem wieczorem zaliczyłem pożegnalną kąpiel z Małym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz