środa, 30 grudnia 2020

AD 2020

jaki ten rok był każdy wie i pewnie każdy się cieszy, że odchodzi ale każdego grudnia skreślam parę słów podsumowania po 12 miesiącach walki z życiem ;-)

a więc 2020 zaczął się fajnie, bo w ferie miałem urlop i zaliczałem ze Starszakiem muzea, miałem też pracę w nowej lokalizacji blisko domu więc nie zamartwiałem się o Dzieci ale potem zaczęła się epidemia i straszliwie się bałem choć z drugiej strony czas lockdownu znaczył dla mnie zasiłek ZUS i 4 miesiące bycia z Synami i był dla mnie pięknym, szczęśliwym czasem... chwilami, bo - niespójne i wydawane w ostatniej chwili decyzje rządu, niepokój o zdrowie najbliższych, psiarnia stojąca na każdym skrzyżowaniu, puste ulice, wyjące karetki - powodowały poczucie zagrożenia jakby świat się miał kończyć i z perspektywy czasu gdy chorych jest kilkaset razy więcej a ja muszę normalnie pracować wydaje się to głupie co targało mną na wiosnę...

potem marionetka wygrała a Polacy przegrali wybory prezydenckie i zaczął się zły okres bez Starszaka w domu ale 1 września przyszła nadzieja, że będzie normalnie i przez chwilę było i jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się zaliczyć jesienny ale jednak wakacyjny wyjazd nad morze, bo w Sopocie było zajebiście!

dalsza jesień to już schody przez zamknięcie szkół i przedszkola co jakiś czas oraz zapierdol i niepokój o Starszaka, który musi sam siedzieć w domu a ja musze go doglądać albo jeszcze gorsza dla mnie - tęsknota za nim gdy bywał u dziadków...

a na koniec NAJGORSZE czyli zwyrodniali, źli, chorzy psychicznie ludzie, którzy rządzą naszą Polską i w tym roku pokazali na co ich stać a myślę, że ich stać na wszystko, włącznie z wojną domową :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz