pojechałem wczoraj z młodszym Synem na mecz Legii w europejskich pucharach, ja po dwóch latach przerwy, Nikodem pierwszy raz i było wspaniale (poza podróżą na stadion ale to wina warszawskiego ratusza i ich poronionych inwestycji) Niko jest bardzo zadowolony choć wiem, że był na meczu tylko dla mnie, bo piłka niespecjalnie go interesuje a ja jestem dumny jak paw i szczęśliwy, że mogłem pójść ze swoim dzieckiem na Legię choć sektor rodzinny to inna kibicowska bajka w porywaniu z Żyletą i moimi ulubionym miejscami sąsiadującymi z sektorem ultrasów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz