ze Starszakiem było łatwo, chodziliśmy na placyk co drugi dzień - mniej więcej, niestety mały Niunio ma bandę kolegów i on musi być na placu codziennie a ja nie potrafię odmówić dziecku i wszystko zależy od mojego humoru, bo czasem nawet lubię pogadać z innymi mamami (jakoś ojcowie to wciąż mniejszość na placu) ale czasem jestem zmęczony po pracy i mi się nie chce i marzę tylko o domu i wtedy przypominają mi się słowa przyjaciela, który mówił, że nie odbiera córki z przedszkola, bo mu się nie chce siedzieć na placu zabaw - głupi chujek, bo ja nawet gdy jest mi nudno i źle to nie oddałbym jednej minuty albowiem robię to DLA swojego DZIECKA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz