pomimo deszczu pojechałem dziś z Synami pod miasto do lasu i niestety nie obyło się bez przygód, bo Starszak dwa razy niebezpiecznie się wyrżnął a potem ja się przewróciłem i połamałem osłonę przeciwsłoneczną mojego ukochanego aparatu więc jestem trochę zły, bo nie wiem czy kupię zamiennik..? ale ogólnie było bardzo fajnie tylko cholernie zimno jak na połowę kwietnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz