wydarzeniem dnia był powrót Kluseczki od dziadków i radość Syna kiedy mnie zobaczył na peronie (przyjechał pociągiem z babcią) oraz olbrzymia siła przytulenia wzruszyła mnie niepomiernie... niestety popołudniu musiałem wyjść albowiem umówiłem się z kolegami na mecz w knajpie ale obiecałem, że do 21 wrócę i rzeczywiście po meczu koledzy poszli "w miasto" a ja do domu gdzie zdążyłem jeszcze zrobić imprezkę rodzinną z tańcami :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz