poszedłem ze Starszakiem na szczepienie przeciwko hpv i trochę się przestraszyłem, bo Mikołaj wyglądał niewyraźnie po zastrzyku ale poleżał, potem siedzieliśmy na korytarzu i gdy po kilkunastu minutach chciałem wracać osunął się na podłogę, na szczęście pomogła mi przesympatyczna pani pielęgniarka i po dłuższym czasie doszedł do siebie, eh wrażliwy ten mój Synek, bo podejrzewam, że to głównie stres zadziałał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz