to była moja najdłuższa podróż jako kierowcy samochodu ale nie najtrudniejsza, bo bywały gorsze warunki choć dziś też nie było łatwo, pierwsze 150 kilometrów było trudne w silnym wietrze i mocno rzucało autem na autostradzie a potem było tylko gorzej, bo zaczął padać ulewny deszcz aż do końca podróży, która nastąpiła w bieszczadzkim Polańczyku gdzie spędzimy tydzień urlopu.
ps: ja i Niunio chcieliśmy pojechać nad morze ale Żona i Starszak uparli się na góry więc zgniłym kompromisem są Bieszczady, bo mają jezioro.
ps2: aglomeracja warszawska jest największa w kraju ale to na południu są autostrady trzypasmowe, czemu tak? choć mają też autostradę płatną 32 PLN za 48 kilometrów remontowanej drogi?!?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz