choroba krąży u nas w domu od dwóch tygodni, najpierw Mały, potem Żona, Miko a wczoraj zadzwonili ze szkoły, że Nikodem źle się czuje, dziś w nocy mnie zaatakowało więc rano postanowiłem iść z Małym do lekarza (Żona wywalczyła numerek w przychodni), bo Niko słabo wyglądał a ja fatalnie się czułem, dostałem zwolnienie i liczę na to, że wychorujemy się do świąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz