piątek, 8 kwietnia 2022

małżeński zakręt

od początku roku życiowa droga mojego małżeństwa stawała się coraz bardziej wyboista tak, że stara piosenka Perfectu "...z naszej miłości tynk się sypie i gruz..." stawała się codziennym hymnem i nie będę wylewał tu pretensji, żali i prał brudów, bo zapewne sam też nie jestem bez winy ale fakt jest faktem, że w tym tygodniu sytuacja stała się dramatyczna..! jakimś cudem nie wypadliśmy z tego zakrętu i udało się nam nie rozbić małżeńskiego auta ale wygląda ono teraz na mocno powypadkowe... czy uda je się wyremontować przed następnym wirażem?

4 komentarze:

  1. Ktoś powiedział
    Małżeństwo nie jest patentem na trwałe posiadanie drugiej osoby ani zbiornikiem uczuć bez dna,z którego można nieustannie czerpać nie wzbogacając jego zasobów.

    OdpowiedzUsuń
  2. krytykujesz często Żonę, to co piszesz, to jednostronna relacja, bo brakuje opinii drugiej strony
    może mniej wpisów na blogu, a więcej starań o Żonę?

    OdpowiedzUsuń
  3. owszem, to jest jednostronna relacja...
    ale za to jestem obiektywny ;-)

    pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. chciałbym jeszcze dodać po kilku dniach, że potrzebowaliśmy we dwoje twardego resetu, bo teraz jest super i jesteśmy delikatni i mili ;-)
    moim skromnym zdaniem doszło do takiego ostrego zakrętu w naszym pożyciu ponieważ dawno się nie kłóciliśmy a kiedyś kłóciliśmy się regularnie, raz a dobrze na jakiś niedługi czas, kłótnia ostra - tzw latające talerze ale cóż, widocznie potrzebujemy takich bodźców i resetów więc będę o to dbał aby nie kumulować pretensji, żali i niedopowiedzeń, które zbierają się w naszym związku co jakiś czas.

    pozdrawiam Czytelników
    M.

    OdpowiedzUsuń