... zaczęliśmy świętować późnym wieczorem albowiem dziadkowie zażyczyli sobie aby imieniny Starszaka odbyły się nad jeziorami ale podróż była okropna, bo na autostradzie był wypadek (dobrze, że zawsze sprawdzamy ścieżkę w telefonie) więc jechaliśmy inną trasą ze średnią 50 km/h :-(
ale jak dotarliśmy do dziadków to było tak fajnie, że Dzieci padły po północy i dostały tyle (!) prezentów, że tylko brak choinki sugerował, że to jeszcze nie Gwiazdka...
i powiedziałbym tak: to CHORE - kupować tyle zabawek na raz, to jest niepotrzebne zaśmiecanie naszej planety Ziemi, skrzyczeć moją Mamę, że tyle nakupiła... ale nie mogę... sam dziś dokupowałem prezenty i dostali po 3 sztuki ode mnie.... ale ja mam usprawiedliwienie - ja jestem dzieckiem PRLu gdy czekolada w bucie była szczytem marzeń w mikołajki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz