sobota, 30 maja 2020

weekend

rozpoczął się już w czwartek od pakowania się na wyjazd na działkę rodziców i czułem się tak jakbyśmy wyjeżdżali na urlop, bo 3 miesiące nie ruszania się z miasta mocno nas wypościło... w piątek pojechaliśmy na pogrzeb dziadka Małżonki (mój młodszy Syn zamiast wrzucić pieniążek na tacę w kościele zgarnął z tacy banknoty ;-)) a potem nad jeziora i przyjazd tutaj był jak najpiękniejszy prezent na świecie i chciałem całować tą piaszczystą glebę oraz wypić całe jezioro ze szczęścia ;-)
nie mówiąc już o stęsknieniu za Rodzicami, bo takiego długiego rozstania jak teraz to nigdy nie mieliśmy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz