nie mogłem się rozdwoić aby iść na szkolne zebrania obu Synów więc na jedno wysłałem Małżonkę z dyktafonem ale u Starszaka szybko poszło więc byłem tu i tu, klasa Miko trochę się uspokoiła więc jest lepiej pod względem zachowania, u Małego uśmiałem się, bo chłopcy otworzyli biznes kupując artykuły w sklepiku szkolnym a potem sprzedając je na boisku, niestety ze stratą finansową a poza tym teraz zebrania to są głównie o wycieczkach, bo rodo-srodo - nic nie można o dzieciach powiedzieć, tylko szokuje mnie fakt, że wystawiają już oceny roczne, prawie dwa miesiące przed końcem nauki, no i wkurwia koncepcja zamykania szkół na egzaminy ośmioklasistów, jak i fakt istnienia tych egzaminów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz