sobota była zimna, deszczowa, domowa i bez historii, dziś jest ładnie ale ponuro w głowie, bo oddaliśmy Synów dziadkom na czas egzaminów ośmioklasistów gdy szkoła jest zamknięta... na szczęście pojechaliśmy potem z Małżonką na rowerach na wino w miejscówkę z naszych starych czasów gdy Starszak był malutki i poczuliśmy się wspaniale, że nic się tam nie zmieniło od 15 lat i że nie ma jeszcze bloków a to raptem 2,5 kilometra od nas, było fajnie, niestety wieczorem obejrzałem ponury, przegrany mecz Legii i kiepską komedię więc średni ten weekend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz