szykując się do pracy w piątkowy poranek mam względnie dobry humor ale natrafiam przy kawie na obrazek podpisany -
"tata tatuuje sobie ostatni rysunek, jaki jego córka narysowała przed śmiercią na raka" - i coś we mnie pęka i łzy lecą jak grochy...
a za kilka chwil w drodze do roboty widzę chłopca w wieku młodszego syna, który właśnie uczy się z ojcem poruszania z białą laską niewidomego i zachłystuje się wdzięcznością za to co mam i strachem przed tym co mogę stracić..!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz