bycie tatą to jedyny aspekt życia, w którym cokolwiek mi się udaje, bycie tatą to dla mnie szczęście niepojęte, to spełnienie i sens życia... a poza tym rodzicielstwo to dla mnie głównie unikanie błędów mojego Ojca* i wychodzi mi to połowicznie, bo czasem jak warknę na Synów to przypomina mi się dom rodzinny ale przynajmniej zaraz przeproszę Chłopców i powiem jakie ich zachowanie mnie zdenerwowało a z fajnych spraw to ciągle ich przytulam, miziam, słucham, rozmawiam, gadam jak nakręcony, wygłupiam się i wydaje mi się, że mamy wspaniały kontakt... ale nie osiadam na laurach - w przeciwieństwie do matek ojcowie muszą się naprawdę postarać aby zdobyć atencję i miłość dzieci a teraz przede mną trudny nastoletni czas mojego potomstwa ale jestem dobrej myśli, kocham moje Dzieci ponad wszystko więc będzie dobrze.
* mój Tata to wspaniały człowiek ale był rodzicem chłodnym emocjonalnie - takie były czasy, z takiej pochodził rodziny - teraz już nie mam żalu tylko szacunek, że zapewnił mi start życiowy kupując kawalerkę, ja nie mam na to szans, bo przegrałem swoje życie zawodowe.
ps: laurka od Synów z dużym zaangażowaniem Małżonki ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz