- ból, który w dzień da się tolerować w nocy bywa straszny!
- jestem załamany moim urazem i tym, że jestem na zwolnieniu, bo w pracy atmosfera zaczęła się przejaśniać po początkowym koszmarze gdy wróciłem po 4 miesięcznym zasiłku ZUS i miałem nawet dogadany urlop na dwa ostatnie tygodnie września a teraz znowu chuj strzeli poprawę sytuacji.
- poza tym mam wrażenie graniczące z pewnością, że jestem jakiś pechowy i przyjebany, dwa miesiące temu kopnąłem się w łóżko tak, że przez trzy tygodnie kulałem, teraz znowu coś - tylko, że wtedy miałem idiotyczny uraz a teraz spotkało mnie coś okropnego z całkiem niczego więc strasznie się martwię co jeszcze przede mną?
- no ale nie mam na to wpływu więc cieszę się z drobiazgów jak spokojne wyszykowanie i odprowadzenie Starszaka do szkoły, zrobienie sobie tatara na śniadanie, gotowanie na dziś i jutro kolacji, ukręcenie ajerkoniaku...
- no i najważniejsze - odebranie Synków już o 13 połączone z jesiennym, kulawym spacerem po osiedlu.
czwartek, 3 września 2020
L4
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz